Enis Fazlagić to jeden z symboli bardzo złej polityki Wisły Kraków, która doprowadziła do spadku drużyny z Ekstraklasy. Co prawda Macedończyk nie był głównym winowajcą, ale pomógł niewiele, choć wiązano z nim wielkie nadzieje. Fazlagić przyszedł zimą poprzedniego sezonu i miał być brakującym ogniwem, które scementuje drużynę Adriana Gul’i i wyprowadzi zespół z dołu tabeli. Mimo że już wtedy przy Reymonta się nie przelewało, to mimo wszystko zdecydowano się zaryzykować i zapłacono za Macedończyka aż 400 tys. euro, do tego zaproponowano mu jeden z wyższych kontraktów w zespole. Fazlagić na brak szans nie mógł narzekać - najpierw stawiał na niego Gul’a, później Jerzy Brzęczek. Piłkarz wskoczył do pierwszego składu, ale wyróżnił się tylko pięcioma żółtymi kartkami w 13 spotkaniach. Bramki i asysty nie miał żadnej, niewiele lepiej było z dobrymi zagraniami. W końcu drużyna z Fazlagiciem spadła z ligi, a krakowianie wysłali Macedończykowi jasny sygnał, by szukał sobie klubu. Przygarnął go... Adrian Gul’a, który przeszedł do DAC Dunajska Streda. Tam Macedończyk występował jeszcze rzadziej, bo zaliczył tylko sześć spotkań, a ostatnie... 24 listopada. Nic więc dziwnego, że DAC umieściło go wśród sześciu zawodników, którym podziękowano. To oznacza, że wkrótce Fazlagić znów zjawi się przy Reymonta, bo z Wisłą ma umowę aż do 30 czerwca 2026 r. I jeśli krakowianie nie znajdą mu innego klubu, będą musieli płacić kontrakt. Przy Reymonta na razie jednak zajmują się tym, co czeka ich w najbliższych dniach, czyli wyjazdowym meczem z z Górnikiem Łęczna. Górnik Łęczna - Wisła Kraków. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Spotkanie Górnik Łęczna - Wisła Kraków w sobotę o godz. 17.30. Transmisja w Polsacie Sport Premium 3, stream on line na Polsat Box Go, relacja na Sport.Interia.pl.