Warta Poznań zagra o swoje szanse... na wiosnę
Warta Poznań stanie przed ostatnią w tym roku szansą „odczarowania” stadionu w Grodzisku Wlkp. Jest jedyną drużyną w Ekstraklasie, która w tym sezonie nie wygrała jeszcze domowego spotkania. W poniedziałek podejmie Śląsk Wrocław – mecz o godz. 18, transmisja w Canal+ Sport, relacja „na żywo” na sport.interia.pl.

Ta kolejka niezbyt dobrze układa się dla Warty - wygrał dość niespodziewanie Górnik Łęczna, spychając poznaniaków na ostatnie miejsce w tabeli, wygrało też Zagłębie Lubin i uciekło Warcie już na osiem punktów. W poznańskim obozie zdają sobie sprawę z tego, że mecz ze Śląskiem jest niezwykle istotny, bo zdobycie punktów za tydzień w Szczecinie będzie jeszcze trudniejszym wyzwaniem. A Warta przed wiosną musi poprawić swój dorobek, by później jeszcze w miarę realnie myśleć o walce o utrzymanie.
Stawką meczu Warta - Śląsk jest szansa na wiosenną pogoń
W sytuacji Warty, a także jej ostatnich wyników, trudno dopatrzyć się pozytywów. Szkoleniowiec "Zielonych" Dawid Szulczek zapewnia jednak, że nie widzi elementów podłamania w swoim zespole. - Jesteśmy głodni zwycięstwa, podobnie było przed meczami z Wisłą Płock, Lechem czy Wisłą Kraków. Chcemy wyjść ze strefy spadkowej. Odkąd tu trafiłem, nie widziałem zawahania i choć na razie nie wygraliśmy meczu, to wszyscy mamy podobne odczucia, że całkiem nieźle nasza gra wyglądała w wielu fazach meczów. Liczyliśmy na większą liczbę punktów, po samej grze w meczach z dwoma Wisłami mogliśmy oczekiwać lepszych wyników końcowych, a Lechowi przecież przez godzinę też sporo krwi napsuliśmy. Myślę, że nasza Ekstraklasa pokazała już, że tu każdy może wygrać z każdym. Jeśli nam się to uda w starciu ze Śląskiem, to będziemy mogli liczyć, że wiosną dalej będziemy uczestniczyć w pogoni za bezpieczną strefą - przyznaje Dawid Szulczek.
Warta Poznań podłamana? Tylko przez dwa dni
"Zieloni" mogą mocno żałować, że w spotkaniu z Wisłą Kraków zabrakło im koncentracji w ostatnich sekundach, a rezerwowy napastnik Jakub Sangowski dryblował na środku boiska, zamiast wybić piłkę. Stracili bezcenne trzy punkty, a dodatkowo taka sytuacja może odbić się na psychice piłkarzy. - Na pewno pierwsze dwa dni po meczu były trudne, bo zwycięstwo wymknęło się w ostatniej chwili, a to strasznie boli. Niby te trzy ostatnie spotkania były dobre w naszym wykonaniu, ale brakuje punktów. Wiadomo, że jak się traci tak zwycięstwo, to lekkie podłamanie gdzieś jest, ale już w czwartek nie widziałem tego w chłopakach. Było za to mnóstwo pozytywnej energii, jest mocne nastawienie, że w końcu musimy przełamać tę niemoc. Tym bardziej, że cztery drużyny są w podobnej sytuacji i chcielibyśmy zakończyć rundę przeskakując dwie z nich - twierdzi najmłodszy szkoleniowiec w PKO Ekstraklasie.
CZYTAJ TAKŻE: Duży problem Warty Poznań. Straciła czołowego gracza
Warta Poznań zagra ze skrzydłowymi czy znów bez nich?
Być może jednak rzecz się w grze Warty zmieni - w porównaniu do meczu z Wisłą. Karę za cztery żółte kartki odpokutował już bowiem Jayson Papeau, co oznacza, że do składu wraca skrzydłowy. Z uwagi na ich brak, a Szulczek nie chciał np. przestawiać Jana Grzesika, przeciwko Wiśle Warta zagrała zagęszczonym środkiem, za to bez bocznych pomocników. - Wyglądało to całkiem nieźle i niewiele brakowało, byśmy ten mecz wygrali. Na pewno nasza gra lepiej wyglądała w obronie i pressingu, a trochę gorzej w ataku. Mieliśmy jednak świadomość, że posiadając inny profil zawodników na tych pozycjach musimy grać inaczej. Nie chcieliśmy iść na wymianę ciosów z Wisłą, tylko raczej albo zabierać piłkę wysoko, albo pozwolić Wiśle konstruować akcje i korzystać z tej szybkości zawodników grających z przodu. Zawiodła mnie końcówka i to, jak funkcjonował zespół w ostatnich dziesięciu minutach - zauważył trener Warty.
Warta - Śląsk, gdzie transmisja?
Mecz Warty ze Śląskiem zakończy 18. kolejkę PKO Ekstraklasy. Spotkanie w Grodzisku Wlkp. rozpocznie się w poniedziałek o godz. 18, transmisja w Canal+ Sport, relacja "na żywo" na sport.interia.pl
Andrzej Grupa









