Wielki sukces polskiego sportowca. Prezes związku uderza w ministra Sławomira Nitrasa
Marek Krajewski, prezes Polskiego Związku Badmintona, ma powody do radości. Od wielu lat ta dyscyplina jest budowana niemal od początku i już przychodzą pierwsze duże sukcesy. Na razie w gronie juniorów. Mistrzem Europy w tej kategorii wiekowej - po raz pierwszy w historii - został Polak. Po złoto na Ibizie sięgnął Mateusz Golas. W rozmowie z Interia Sport sternik związku nie omieszkał wspomnieć o kulisach tego sukcesu.

Mateusz Golas osiągnął sukces, jakiego w polskim badmintonie w gronie juniorów jeszcze nie było. Wywalczył złoty medal mistrzostw Europy w tej kategorii wiekowej w singlu.
To bez dwóch zdań wielka nadzieja polskiego badmintona, który po latach posuchy, ma znowu szansę na to, by coś znaczyć na arenie międzynarodowej.
Wielki sukces polskiego badmintonisty
- Ten sukces jest efektem pracy, jaką wykonaliśmy w kilku ostatnich latach. Postawiliśmy na odmłodzenie kadry i szkolenie. Do sztabu trenerskiego ściągnąłem prawie wszystkich wybitnych zawodników sprzed lat. Robimy swoje i są tego efekty. Odnieśliśmy historyczny sukcesu, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że na razie w gronie juniorów, ale to pokazuje, że potrafimy - powiedział Marek Krajewski, prezes Polskiego Związku Badmintona, w rozmowie z Interia Sport.
Dla niego to kolejna kadencja na stanowisku prezesa związku. Miał przerwę, kiedy wybory wygrał ktoś inny, ale wrócił. Poprzednim razem, kiedy szefował polskiemu badmintonowi, to mistrzami Europy w mikście byli Robert Mateusiak i Nadieżda Zięba. Były też dwa piąte miejsca igrzysk olimpijskich w Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016). W obu przypadkach dotyczyło to Mateusiaka i Zięby.
- Jak widać, sukcesy polskiego badmintona są trochę ze mną związane - śmiał się Krajewski.
Rodzice i zawodnicy składali się na wyjazd. "Minister Nitras odgryza się na młodych zawodnikach"
Odkąd ministrem sportu został Sławomir Nitras, to PZBad. ma pod górkę. Resort zarzuca związkowi niezgodne z prawem wykorzystanie środków i nakazał ich zwrot. PZBad. nie zamierza ustąpić. Cała ta sytuacja uderza w sportowców.
Składamy do ministerstwa wnioski o dofinansowanie mistrzowskich imprez. Nie dostajemy jednak wsparcia. Tak było trzy miesiące temu, kiedy odbywały się mistrzostwa świata juniorów. Wtedy dokładali się rodzice. Na wyjazd składali się też zawodnicy i związek. Na mistrzostwa Europy, w których triumfował Mateusz Gołas, też nic nie dostaliśmy. Sytuacja się zatem powtórzyła i zawodnicy dołożyli do wyjazdu ze środków prywatnych. Robimy jednak swoje. Z Ibizy wrócimy ze złotym medalem
- Jednocześnie w realu pokazujemy, jak wygląda wspieranie zawodników. Mówimy tu teraz tylko o faktach. Czegoś takiego nie powinno być w sporcie. Minister Nitras ma coś do mnie, ale odgryza się na młodych zawodnikach. To jest najgorsze. My pokazujemy, że szkolenie u nas idzie we właściwym kierunku. Osiągamy sukcesy. Jakie to ma znaczenie, czy ministrowi podoba się to, kto jest w zarządzie. Jesteśmy przecież po permanentnych kontrolach, a kolejna zacznie się w kolejnym tygodniu. To jawne nękanie. Jeśli minister chce, by zmienił się zarząd, to niech to powie. Nie jestem prezesem, który żyje z badmintona. Poświęcam temu swój prywatny czas, a trafił się taki szkodnik sportu i mści się na zawodnikach. Ja sobie poradzę w życiu, ale w tym wypadku mówimy o zachwianiu kariery zawodników. To jest sport i nie może być tak, ze raz dostaniemy środki, a raz nie. Musi być zachowana ciągłość - dodał.












