"Każdego dnia będę się starać, by wrócić do poprzedniej sprawności. Dostałem wiele życzeń szybkiego powrotu do zdrowia. Dziękuję, że jesteście ze mną. Dziękuję też personelowi w szpitalu, który znakomicie się mną zajął" - podkreślił 45-letni amerykański golfista. Woods spędzi czas rekonwalescencji w swoim domu na Florydzie. Do wypadku doszło pod Los Angeles po godzinie 7 rano czasu lokalnego (ok. 16 w Polsce). Auto prowadzone przez golfistę - jedyne uczestniczące w wypadku - było dość poważnie zniszczone. Początkowo informowano, że ratownicy musieli rozciąć karoserię, aby wyciągnąć poszkodowanego, później jednak zdementowano te doniesienia. W samochodzie nie było innych osób. "Auto było w takim położeniu, że poszkodowany nie mógł samodzielnie otworzyć drzwi i wysiąść. Musieliśmy mu w tym pomóc, wyciągając go przez przednią szybę" - powiedział rzecznik straży pożarnej Henry Narvaez. Tiger Woods przeszedł skomplikowaną operację Utytułowany sportowiec, który w grudniu skończył 45 lat, musiał przejść skomplikowaną operację dolnej części prawej nogi. Konieczne było zastosowanie wielu śrub, które mają ustabilizować złamane w wielu miejscach kości stopy, piszczelową i strzałkową. Nie wiadomo na razie, dlaczego auto prowadzone przez Woodsa wypadło z drogi. Według policji nie ma dowodów by sądzić, że sportowiec znajdował się pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających, za to wygląda na to, że jechał z dużą prędkością. Nie znaleziono też śladów wskazujących na poślizg lub hamowanie. Śledztwo w tej sprawie może potrwać nawet kilka tygodni. Woods jest triumfatorem 15 turniejów wielkoszlemowych, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Lepszy od niego pod tym względem był tylko Jack Nicklaus - 18. Wielu ekspertów określa Woodsa mianem najlepszego golfisty wszech czasów. Na czele rankingu światowego był przez rekordowe 683 tygodnie. W 2019 roku został odznaczony przez Donalda Trumpa Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym odznaczeniem przyznawanym cywilom w Stanach Zjednoczonych.