Na starcie stanęło 350 zawodników i zawodniczek z 26 krajów walczących w kategoriach wiekowych seniorów, młodzieżowców, juniorów i kadetów w sambo sportowym i bojowym. Obaj Polacy reprezentują klub Krak Sambo w Krakowie Garbacz (rocznik 1995) przegrał na punkty 0:3 w wadze 71 kg z Rumunem Laszlo Szoke, natomiast Pujszo (rocznik 1991) musiał uznać wyższość w kategorii powyżej 98 kg Stanisława Bondarenki (Ukraina), który zwyciężył 8:0. Biało-czerwoni przegrali walki w pierwszej rundzie i zgodnie z regulaminem nie zostali sklasyfikowani. Pierwszy z nich spotkał się z Szoke na zawodach Pucharu Europy judoków w Bratysławie w 2018 roku i przegrał przez waza-ari. "W Limassol stoczyłem moim zdaniem wyrównany pojedynek. Zabrakło mi doświadczenia w sambo. Śledziłem przebieg jego walk i rzeczywiście miałem szansę wygrać. Wykonywałem rzuty pochodzące z judo. Zabrakło także z mojej strony cwaniactwa. Wpływ na występ miał brak przygotowania typowego dla tej dyscypliny z powodu braku funduszy na zgrupowania" - powiedział PAP Garbacz. W sambo reprezentuje klub pod Wawelem, natomiast w judo Kuma Judo znajdujący się na stołecznym Bemowie. Pierwsze kroki na macie w judo stawiał mając pięć lat. Zaliczył sporo sukcesów, a wśród nich dwa razy był wicemistrzem Polski seniorów i tyle samo razy zdobył złoty medal MP juniorów. Z zagranicznych najbardziej ceni sobie triumf w New York Open, w którym przyznano mu tytuł najlepszego zawodnika. Dobrze występu na Cyprze nie będzie też wspominał Pujszo. "Artur był technicznie dobry, choć nie doprowadził jeszcze do perfekcji dźwigni na nogi. Jest młodszy ode mnie o trzy lata, więc wszystko przed nim" - tak mówił PAP po walce jej zwycięzca, pochodzący z Zaporoża 33-letni Ukrainiec Bondarenko, który potem stanął na najniższym stopniu podium. Sambo trenuje od trzech lat. Wcześniej przez 25 pasjonowało go judo. Startował w tej dyscyplinie sportu w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Nie wie co dokładnie się stało, że wrócił bez sukcesu, a plasował się w czołowej szóstce rankingu. "Pochodzę z usportowionej rodziny. Sambo i judo uprawiali ojciec Walery i wujek Wiaczesław, natomiast dziadek Jewgienij był zapaśnikiem i specjalizował się stylu klasycznym" - dodał Bondarenko. W piątkowy wieczór niecodzienne okoliczności towarzyszyły pojedynkowi o złoty medal w kategorii Garbacza. Zmierzyli się w nim Rosjanin Magomed Gadżijew oraz Azer Emil Hasanow. Wygrał Gadżijew, a niezadowoleni z decyzji sędziego ogłaszającego jego zwycięstwo trenerzy i działacze z Azerbejdżanu wtargnęli na matę domagając się jej zmiany. Mimo apeli o zajęcie swoich miejsc przez kilkanaście minut trwały utarczki. Całe zamieszanie spowodowało decyzję o wykluczeniu zawodników Azerbejdżanu z rywalizacji w ME. Sambo to konkurencja zbliżona do ju-jitsu, judo i zapasów polegająca na walce w stójce oraz parterze za pomocą chwytów; dozwolonych jest większość dźwigni, rzuty, trzymania; zabronione natomiast jest duszenie. Pujszo w ubiegłorocznych akademickich mistrzostwach kraju zdobył zloty medal, a w jego ślady poszedł w 2021 roku Garbacz. W mistrzostwach globu 2020 w serbskim Nowym Sadzie Pujszo był siódmy. W sambo sportowym zawodnicy walczą w bluzach, spodenkach i specjalnych butach, podobnych do tych, w jakich rywalizują zapaśnicy. W sambo bojowym wyposażeni są w kask chroniący głowę, ochraniacze na krocze, nogi i ręce. Międzynarodowa Federacja Sambo (FIAS) z siedziba w Lozannie powołana została do życia 16 listopada 1938 roku. Po raz pierwszy o medale mistrzostw Europy walczono w 1972 roku w Rydze. Rok później odbył się pierwszy czempionat globu. Kobiety włączyły się do walki o medale MŚ w Madrycie w 1983 roku. W Polsce istnieje 14 klubów, a licencję posiada ponad 150 kobiet i mężczyzn.