Kilka tygodni temu władze IBF poinformowały, że o wakujący tytuł (zrezygnował z niego Joshua Clottey z Ghany) będą rywalizować Jackiewicz i najwyżej sklasyfikowany w rankingu tej federacji pięściarz z RPA Isaak Hlatshwayo. Przeciwko tej decyzji zaprotestowali promotorzy pochodzącego z Dominikany Delvina Rodrigueza, znajdującego się także wyżej na liście IBF od Polaka. Argumentowali, że wysłali zaświadczenie o kontuzji swojego boksera pocztą, dlatego dokument nie doszedł w określonym terminie. Ich argumentacja spotkała się z przychylnością International Boxing Federation. "Nie, nie jestem zawiedziony takim obrotem sprawy. Po pierwsze, to i tak cud, że prowadzącym moją karierę Andrzejowi Wasilewskiemu i Piotrowi Wernerowi udało się dojść do walki mistrzowskiej, bo przecież IBF początkowo akceptowała pojedynek z Hlatshwayo, a po drugie, w walce będącej ostatecznym eliminatorem ponownie pokonam Dejana Zavecka, zamknę usta niedowiarkom i będę walczył o pas światowy" - powiedział PAP Jackiewicz. Pierwszego sierpnia w Rzeszowie Jackiewicz ma rywalizować z Zaveckiem, z którym wygrał na punkty w listopadzie ub. roku w Katowicach. Stawką było mistrzostwo Europy w kategorii półśredniej. "Miałem do wyboru pięciu rywali, ale wybrałem Zavecka, bo chcę udowodnić, że wygrałem z nim zasłużenie" - dodał 32-letni bokser z Mińska Mazowieckiego, legitymujący się rekordem 34-8-1. Z powodu zamieszania związanego z konfrontacją o pas IBF, Jackiewicz i jego narzeczona Marta Mrówka odwołali ślub zaplanowany na 4 lipca. "Nowej daty jeszcze nie ustaliliśmy, ale uroczystość odbędzie się latem 2010 roku" - przyznał pięściarz.