Oczywiście, tematem numer jeden była jego walka z Polakiem i to, że Austin nie miałby problemu, by walczyć ze zdrowym Polakiem w Warszawie! - Kiedy uwierzyłeś, że wygrałeś z Andrzejem Gołotą - po pierwszym nokdaunie już w trzeciej sekundzie walki? - Nie, bo widziałem walki, w których Gołota się przewracał, wstawał i wygrywał przez nokaut. To bardzo groźny, silny zawodnik. Zobacz taśmę - walcząc jedną ręką o mało mnie nie położył na deski. Uwierzyłem, jak zaczął oglądać go lekarz, a po chwili zaczął pokazywać, że drugiej rundy nie będzie. Dopiero wtedy. - Wiedziałeś, że coś z nim jest nie tak? - Dopiero pod koniec rundy, chyba przed drugim nokdaunem. Zaczął się tak dziwnie poruszać po ringu, odwracał się bokiem. Myślałem w pierwszej chwili, że chce mnie w coś wciągnąć,może zmienić pozycję i zacząć walczyć z odwrotnej, ale tylko tak stał, więc go zacząłem atakować kombinacjami zaczynanymi od prawej. Każdy cios wchodził. Pod koniec się na mnie rzucił tak szybko, że nie zdążyłem zejść z linii ciosu i dostałem w głowę. Jakbym został w tym samym miejscu, albo chciał go trafić na kontrę, to mogło być bardzo źle, bo poczułem ten cios. Ale wiedziałem, że coś jest z Gołotą nie tak, bo chciał blokować moje ciosy prawą ręką i zaraz nią bić. To niemożliwe. - Nie wierzysz w teorię spiskową i udawaną kontuzję? - Bzdura, kompletna bzdura. To waga ciężka. Odsłaniał się, żeby dostać w szczękę? Samobójca to on nie jest. Jak się nie chce walczyć, to się nie wstaje z ringu i po zabawie. Albo robi się coś innego. Nie chcesz walczyć, bo nie chcesz dostawać łomotu, a nie nadstawiasz się na większy. Gołota dostał ode mnie raz, później miał kontuzję i nie ma co o tym mówić. Taki to sport. - Jak każdy z bokserów walczących z Gołotą zacząłeś od natychmiastowych ataków, wiedząc, że to dla Polaka najtrudniejsze chwile. Specjalnie to przerabialiście? - Ja zawsze tak zaczynam, bo chcę zobaczyć, jakie rywal ma jaja. Jak przetrwa i będzie się odgryzał przez rundę czy dwie, wiem, z kim mam do czynienia. Dlatego tak bardzo żałuję walki z Kliczką. Walczyłem jak osioł, a na dodatek go zlekceważyłem. Ale na początku zawsze atakuję, a na Gołotę miałem dodatkową motywację. - Bo to jego najsłabsza strona? - Nie. Straciłem w Chengdu, od przyjazdu z Cleveland, prawie siedem kilogramów, nie miałem takiej wagi chyba od 10 lat. Nie byłem pewny, jak wytrzymam pełnych 12 rund, ile będę miał energii. Niby dobrze się czułem, ale nie mam pojęcia, jak walczyłbym po siódmej, czy ósmej rundzie. Jakbym osłabł, a Gołota ciągle byłby na ringu, to by ze mnie zrobił miazgę. Nie było na co czekać, trzeba było walić. - Wierzysz w to, że Gołota wróci po kontuzji na ring? Przyjąłbyś propozycje rewanżu w Warszawie, rodzinnym mieście Polaka? - Od razu - możesz napisać, że nie ma żadnego problemu, bym miał rewanż w Polsce. Niech się najpierw wyleczy, to zawalczymy jesienią w Warszawie. Don się na pewno zgodzi. Ja lubię Polskę i wasze jedzenie. Rozmawiał: Przemek Garczarczyk, ASInfo