Pierwotnie rywalem nowego championa miał być Stephen Fulton (18-0, 8 KO), jednak on oraz dwóch członków jego sztabu trenerskiego miało wynik pozytywny na COVID-19. Fulton został wycofany z tej walki, a w jego miejsce wskoczył Tramaine. Początkowo Leo nie potrafił sobie poradzić z przewagą szybkości rywala, który po odchyleniu trafił kilka razy lewym krzyżowym. Dopiero w czwartej rundzie zaczął przedzierać się do półdystansu, gdzie czuł się jak ryba w wodzie i w tych momentach wyraźnie przeważał. Na półmetku obaj poszli na wybitkę. Angelo konsekwentnie nacierał i obijał korpus. A to zabiera przecież kondycje. Leo się dopiero rozkręcał i w dziesiątej rundzie do haków po dole dodał mocne sierpy na górę, bite ze złymi intencjami. Napór nie słabł, a wręcz pressing wywierany przez "El Chinito" się zwiększał. Wydłużył serie do trzech-czterech ciosów i nie robił kroku w tył. Świetnie zaakcentował końcówkę i przypieczętował swój życiowy sukces. Sędziowie jednogłośnie wskazali na Angelo, punktując 117:111 i dwukrotnie 118:110. W pierwszej obronie tytułu Leo spotka się prawdopodobnie z Fultonem, a więc co się odwlecze...