Już raz to zrobili. Prawdziwy cud!
Polonia Bydgoszcz stoi przed niezwykle trudnym zadaniem – aby awansować do finału eWinner 1. Ligi musi dziś pokonać Falubaz Zielona Góra co najmniej 20 punktami. Kibice Gryfów pocieszają się wspominając drugoligowy finał sprzed trzech lat, kiedy to udało im się odrobić aż 28-punktową stratę do PSŻ-u Poznań. Ten mecz przeszedł do legendy.

Awansu Polonii Bydgoszcz do eWinner 1. Ligi nie spodziewał się chyba nikt. W pierwszym finałowym starciu klub Jerzego Kanclerza zebrał nie bęcki, a potworne baty od PSŻ-u Poznań. Drużynie, która wcześniej zdominowała fazę zasadniczą, na Golęcinie nie wychodziło absolutnie nic. Kibice pogodzili się już, że muszą odłożyć szampany z powrotem do lodówek.
W klubie nie zarzucono jednak starań. Rene Bacha - Duńczyka, który na pierwszy finał przyjechał z pękniętą ramą - ukarano odsunięciem od składu. Jego miejsce w zespole zajął Matic Ivacic - słoweński żużlowiec dosiadający przygotowanych przez samego Jacka Golloba motocykli z silnikami od Mateja Zagara. Ku zaskoczeniu wszystkich, zdobył on 12 punktów i bonus!
Świetne zawody pojechał zresztą wtedy cały zespół, nawet mocno krytykowani młodzieżowcy. Kontrowersyjny plan taktyczny Jerzego Kanclerza zdał egzamin. Prezes i menedżer zestawił ze sobą w parze dwóch liderów zespołu - Kamila Brzozowskiego i Josha Grajczonka tak, żeby mecz zacząć z wysokiego C. Wszystko szło jak po maśle, a Dimitri Berge cudowną szarżą w piętnastej gonitwie przyklepał największą remontadę ostatnich lat polskiego żużla.
PSŻ przyjechał do Bydgoszczy z koszulkami wydanymi na okoliczność - pewnego już ich zdaniem awansu - i rezerwacją restauracji, w której miała odbywać się feta. Drużyna nigdy nie zjadła tam żadnego posiłku. Część działaczy Polonii musiała zaś w przerwie meczu wyjechać ze stadionu do pobliskiego sklepu w celu zakupu szampanów. Nikt nie wpadł na to, że mogą przydać się bydgoskim żużlowcom.
Oczywiście, tak nieoczekiwany zwrot akcji musiał budzić kontrowersje. Powstała teoria spiskowa, jakoby beczka z metanolem w bydgoskim parku maszyn posiadała podwójne dno i zawodnikom gości tankowano lewe paliwo. Część plotek mówiła także o tym, że zawodnicy PSŻ-u sami odpuścili sobie ten rewanż, bo klub miał spóźniać się z płatnością świadczeń dla nich.
Nikt nie znalazł potwierdzenia tych tez, wynik poszedł w świat, a Polonia do pierwszej ligi. Jerzy Kanclerz z pewnością sięgnął teraz do notatek z tamtego okresu. Jeśli Polonia odrobi straty do Falubazu, wejdzie do finału, a może nawet awansuje do PGE Ekstraligi, to będzie to triumf nawet większy od tego drugoligowego.