Awansu Polonii Bydgoszcz do eWinner 1. Ligi nie spodziewał się chyba nikt. W pierwszym finałowym starciu klub Jerzego Kanclerza zebrał nie bęcki, a potworne baty od PSŻ-u Poznań. Drużynie, która wcześniej zdominowała fazę zasadniczą, na Golęcinie nie wychodziło absolutnie nic. Kibice pogodzili się już, że muszą odłożyć szampany z powrotem do lodówek. W klubie nie zarzucono jednak starań. Rene Bacha - Duńczyka, który na pierwszy finał przyjechał z pękniętą ramą - ukarano odsunięciem od składu. Jego miejsce w zespole zajął Matic Ivacic - słoweński żużlowiec dosiadający przygotowanych przez samego Jacka Golloba motocykli z silnikami od Mateja Zagara. Ku zaskoczeniu wszystkich, zdobył on 12 punktów i bonus! Świetne zawody pojechał zresztą wtedy cały zespół, nawet mocno krytykowani młodzieżowcy. Kontrowersyjny plan taktyczny Jerzego Kanclerza zdał egzamin. Prezes i menedżer zestawił ze sobą w parze dwóch liderów zespołu - Kamila Brzozowskiego i Josha Grajczonka tak, żeby mecz zacząć z wysokiego C. Wszystko szło jak po maśle, a Dimitri Berge cudowną szarżą w piętnastej gonitwie przyklepał największą remontadę ostatnich lat polskiego żużla. PSŻ przyjechał do Bydgoszczy z koszulkami wydanymi na okoliczność - pewnego już ich zdaniem awansu - i rezerwacją restauracji, w której miała odbywać się feta. Drużyna nigdy nie zjadła tam żadnego posiłku. Część działaczy Polonii musiała zaś w przerwie meczu wyjechać ze stadionu do pobliskiego sklepu w celu zakupu szampanów. Nikt nie wpadł na to, że mogą przydać się bydgoskim żużlowcom. Oczywiście, tak nieoczekiwany zwrot akcji musiał budzić kontrowersje. Powstała teoria spiskowa, jakoby beczka z metanolem w bydgoskim parku maszyn posiadała podwójne dno i zawodnikom gości tankowano lewe paliwo. Część plotek mówiła także o tym, że zawodnicy PSŻ-u sami odpuścili sobie ten rewanż, bo klub miał spóźniać się z płatnością świadczeń dla nich. Nikt nie znalazł potwierdzenia tych tez, wynik poszedł w świat, a Polonia do pierwszej ligi. Jerzy Kanclerz z pewnością sięgnął teraz do notatek z tamtego okresu. Jeśli Polonia odrobi straty do Falubazu, wejdzie do finału, a może nawet awansuje do PGE Ekstraligi, to będzie to triumf nawet większy od tego drugoligowego.