Wielkiej rewolucji w indywidualnych mistrzostwach Polski i zmiany formuły na trzyturniejowy cykl nie kupili niestety kibice. Podczas gdy na meczach PGE Ekstraligi na obiekcie w Grudziądzu nie idzie po prostu znaleźć wolnych miejsc, tak w sobotę puste krzesełka można było dostrzec niemalże w każdym sektorze. Chyba nie takich widoków spodziewali się organizatorzy. Najlepsi z najlepszych nic sobie z tego nie robili. Na torze tradycyjnie szalał Bartosz Zmarzlik, który w rundzie zasadniczej znalazł tylko jednego pogromcę. W dziewiątej odsłonie dnia kapitana Moje Bermudy Stali pokonał Janusz Kołodziej. Jeżeli jesteśmy w temacie Janusza Kołodzieja, to jemu także wiodło się równie dobrze. Poza dwiema wpadkami, nie było na niego mocnych i inkasował trójkę za trójką. Co ciekawe, nie pozwoliło mu to na bezpośredni awans do wielkiego finału, ponieważ rzutem na taśmę w klasyfikacji przejściowej dość niespodziewanie wyżej uplasował się Jarosław Hampel. Zawodnik Motoru Lublin przeżywa chyba jakąś drugą młodość, gdyż radził sobie z łatwością z wielkimi gwiazdami Grand Prix. Podejścia nie mieli do niego tacy żużlowcy jak Maciej Janowski, Paweł Przedpełski czy Patryk Dudek. Nie wszyscy opuszczali obiekt w Grudziądzu z uśmiechem na ustach. Nawet do barażu nie zakwalifikował się chociażby Maciej Janowski. Reprezentant Betard Sparty może mówić o sporym niedosycie, bo kto wie jakby potoczyła się jego dalsza droga w zawodach, gdyby nie kontrowersyjne wykluczenie w czternastej odsłonie dnia, kiedy to upadek zaliczył Janusz Kołodziej. Szybko do domku spakowali się także Kacper Woryna i Paweł Przedpełski, co też dla kibiców było lekkim zaskoczeniem. Pierwszy w lidze robi ostatnio z rywalami co tylko zechce. Od drugiego oczekujemy z kolei znacznie lepszych wyników ze względu na to, że reprezentuje nasz kraj w cyklu Grand Prix. W barażu na własne życzenie wykluczył się Krzysztof Kasprzak, który wiedząc, iż ma na koncie już jedno ostrzeżenie, jak gdyby nic ruszył się pod taśmą. Powtórka okazała się szczęśliwa dla Patryka Dudka i Dominika Kubery. Finał to kolejne show w wykonaniu Bartosza Zmarzlika. Owszem, może i zaspał on na starcie, ale tym co zrobił na dystansie błyskawicznie obudził zasypiających przed telewizorem kibiców. Obrońca tytułu objechał po szerokiej Jarosława Hampela jak juniora i pomknął po triumf na otwarcie cyklu. Poza wychowankiem Polonii Piła na podium uplasował się jeszcze Dominik Kubera. Sporego pecha miał z kolei Patryk Dudek, któremu motocykl odmówił posłuszeństwa akurat w decydującym momencie zawodów. Na kolejny turniej przyjdzie kibicom poczekać do sierpnia. Arena zmagań? Krosno. Mistrza kraju poznamy w Rzeszowie.