Partner merytoryczny: Eleven Sports

To koniec. Małysz jedzie prosto do Austrii. Przestał już wierzyć Thurnbichlerowi

Adam Małysz nie chce już słyszeć o przewadze sprzętowej po stronie rywali. Jako szef PZN wciąż nie traci cierpliwości, ale wyczerpały się już jego pokłady wiary w proste tłumaczenia, jakie słyszy od trenera Thomasa Thurnbichlera. Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi, jakiej udzielił Onetowi po pierwszym konkursie Turnieju Czterech Skoczni. - Ja już nie wierzę, że problem jest tylko w sprzęcie - stawia sprawę otwarcie "Orzeł z Wisły".

Adam Małysz i Thomas Thurnbichler
Adam Małysz i Thomas Thurnbichler /AFP

Inauguracja 73. Turnieju Czterech Skoczni nie wypadła w wykonaniu polskich zawodników udanie. Paweł Wąsek był wprawdzie 10., ale jego partnerzy zawiedli na całej linii. Zapunktował jeszcze tylko Jakub Wolny (30. lokata). Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł nie weszli do serii finałowej.

Jeśli dodamy do tego Dawida Kubackiego, który przepadł już w kwalifikacjach, widać wyraźnie, że powodów do optymizmu brak. Czy to już pora, by bić na alarm? Na to pytanie wciąć nie słyszymy od nikogo jednoznacznej odpowiedzi.   

- Muszę zadzwonić i zapytać, co jest grane. Tym bardziej że widać, że się da. Cały czas jest mowa o sprzęcie i że tutaj przegrywamy, ale jednak w tym sprzęcie Paweł skoczył bardzo dobrze - mówi w rozmowie z Onetem prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz.

Adam Małysz po konkursie w Oberstdorfie: Już nie wierzę, że problem jest tylko w sprzęcie

Polscy kibice nie kryją frustracji i niepokoju. Można w trakcie cyklu popaść w kryzys, ale w tym przypadku problem wygląda na poważniejszy. Nasi skoczkowie zawodzą drugi sezon z rzędu.  

- To wszystko nie jest proste - tiwerdzi Małysz. - Cały czas rozmawiam, szczególnie teraz z Alexem Stoecklem (dyrektor sportowy związku - przyp. red.) na ten temat i wciąż mi powtarza, że potrzeba cierpliwości. Tylko ja mu z kolei tłumaczę, że wydajemy duże pieniądze, a nie ma efektów. Jak mam być spokojny, jak ma być spokojne ministerstwo i sponsorzy?

- Czeka nas dłuższa i poważna rozmowa, bo ja już nie wierzę, że problem jest tylko w sprzęcie - dodaje stanowczo szef PZN.

Czeka nas dłuższa i poważna rozmowa, bo ja już nie wierzę, że problem jest tylko w sprzęcie.

~ Adam Małysz, prezes PZN

Wygląda jednak na to, że w najbliższym czasie trener Thomas Thurnbichler o zachowanie posady może być spokojny. Nie straci pracy, nawet jeśli kadra nie zanotuje zauważalnego progresu.  

- Na pewno zmiana przed końcem sezonu to byłaby największa głupota - twierdzi Małysz. - Tylko już się pojawiają coraz częściej pytania, szczególnie z mediów, o to, co dalej z zespołem trenerskim. W tej chwili trudno mi odpowiedzieć. To nie ta pora, żeby o tym myśleć i zmieniać.

Sternik federacji wybiera się do Austrii, na drugą część TCS. Tam dojdzie do jego bezpośredniej rozmowy z pierwszym szkoleniowcem i dyrektorem sportowym. 

Skoczkowie sposobią się tymczasem do kolejnej odsłony turnieju. Na wtorek zaplanowano kwalifikacje w Garmisch-Partenkirchen. Dzień później odbędzie się tam drugi konkurs w prestiżowej batalii o "Złotego Orła".  

Podsumowanie roku 2024: Polacy w sportach zimowych. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Adam Małysz/Łukasz Kalinowski/East News
Thomas Thurnbichler/Foto Olimpik/NurPhoto/AFP
Paweł Wąsek, w Oberstdorfie najlepszy z Polaków /Lukasz Szelag/Reporter
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem