W poniedziałkowym harmonogramie gier w Sydney podczas United Cup zaplanowano dwa spotkania: Wielka Brytania - Argentyna i Polska - Norwegia. Zanim na kort pojawiła się nasza reprezentacja z Igą Świątek na czele, lokalni kibice mogli oglądać w akcji narzeczoną najlepszego obecnie Australijczyka - Alexa de Minaura. 30 minut po północy czasu polskiego rozpoczął się pierwszy pojedynek dnia, właśnie z udziałem Katie Boulter. Notowana na 24. miejscu w rankingu zawodniczka mierzyła się z ulokowaną na setnej pozycji Nadią Podoroską. Kilka dni temu Boulter miała okazję do wspólnego treningu z naszą Igą Świątek. Triumfatorka tegorocznych zmagań rangi WTA 500 w San Diego była wyraźną faworytką poniedziałkowego spotkania, chociaż to rywalka miała przewagę w postaci rozegranego już meczu na korcie w Sydney. Reprezentantka Argentyny sprawiła miłą niespodziankę swojej nacji, pokonując tenisistkę gospodarzy - Olivię Gadecki. Rywalizacja z zawodniczką z Wysp stanowiło już jednak zupełnie inny poziom wyzwania dla Nadii. Udane otwarcie sezonu dla Katie Boulter. Pewne zwycięstwo reprezentantki Wielkiej Brytanii Boulter rozpoczęła mecz znakomicie, od wygrania siedmiu akcji z rzędu. Mimo to nie zaowocowało to prowadzeniem 2:0. Brytyjka miała aż cztery break pointy, ale nie wykorzystała żadnego z nich. Podoroska wyrównała stan rywalizacji, a w kolejnym gemie sama dostała jedną okazję na przełamanie. Katie wyszła z opresji i powróciła na prowadzenie. Po chwili zawodniczka z Wysp dopięła swego i wywalczyła pierwszego breaka w meczu. Od tego momentu wyraźnie nabrała rozpędu i w pewnym momencie miała nawet setbola na 6:1 przy własnym podaniu. Na tym emocje w premierowej odsłonie pojedynku się jednak nie skończyły. Nadia dość niespodziewanie zdobyła swoje drugie "oczko" w tym spotkaniu, miała nawet piłkę na trzecie. Dała się jednak przełamać w ósmym gemie, a to oznaczało triumf 24. rakiety świata 6:2 w pierwszej partii. W kolejnym secie Boulter szybko zbudowała sobie przewagę. Przełamała w drugim gemie, a później potwierdziła przewagę po bardzo zaciętej rywalizacji. Na tablicy wyników w drugiej odsłonie pojedynku zrobiło się już 3:0 dla narzeczonej Alexa de Minaura. Z tego tytułu też Katie mogła liczyć na wyjątkowe wsparcie lokalnych kibiców. Wspomagał ją także sam Australijczyk, przebywający w boksie 28-latki. Niesiona dopingiem zawodniczka kontrolowała już przewagę do samego końca meczu. Ostatecznie Brytyjka triumfowała 6:2, 6:3 po 86 minutach gry.