MKOl to prawdopodobnie ostatnia deska ratunku dla Peng Shuai. Tylko poprzez nacisk komitetu na Chiny istnieje szansa, że tenisistka odzyska wolność. Dotychczasowe protesty płynące ze świata tenisa, dziennikarzy z całego świata, zawieszenie przez WTA chińskiego cyklu turniejów, nic nie dają. Każde zdjęcie albo film z Peng Shuai ukazują się za zgodą i pod ścisłą kontrolą chińskich władz. Jedna z najlepszych deblistek na świecie ofiarą gwałtu 36-letnia zawodniczka to jedna z najbardziej utytułowanych deblistek ostatnich lat. Wygrywała Wimbledon w 2013 roku i Roland Garros rok później, w 2017 roku była finalistką Australian Open. Zajmowała pierwsze miejsce w rankingu deblowym WTA. W singlu jej największym sukcesem jest półfinał US Open z 2014 roku. 2 listopada 2021 roku Peng Shuai umieściła na swoim profilu społecznościowym informację, w której oskarżyła o gwałt byłego wiceministra Chin Zhang Gaoli. Do zdarzenia miało dojść trzy lata temu. Wpis został usunięty przez kontrolującą Internet w kraju chińską cenzurę zaledwie pół godzinie od publikacji. Francuski dziennik "Le Monde", który z europejskich mediów szybko zainteresował się sprawą próbował dotrzeć do tenisistki. Przez tydzień żadne próby kontaktu nie przynosiły efektu. Po niemal dwóch tygodniach zareagowała WTA (Women’s Tennis Association). Wszczęła w tej sprawie śledztwo. Niepokój zaczęli wyrażać inni tenisiści i tenisistki. - To jest przerażające. Trzeba upewnić się, że jest cała i zdrowa. Liczę na to, że szybko się odnajdzie - powiedział lider rankingu ATP Novak Djoković. Powstał hashtag #WhereisPengShuai. Posty z nim napisali m.in.: Serena Williams, Andy Murray, Agnieszka Radwańska. Stanowcza reakcja WTA Dopiero w reakcji na oburzenie świata odezwały się chińskie władze. Władze, a nie sama tenisistka. W rządowych mediach ukazały się zdjęcia śmiejącej się Peng Shuai, wideo w którym tenisistka jest w restauracji ze swoim trenerem, film z turnieju dzieci w Pekinie na którym Shuai rozdaje autografy. W Europie i w USA uznano to za mało wiarygodne dowody. Równocześnie okazało się, że w Chinach blokowane są wszelkie dyskusje na forach internetowych na ten temat i wszystkie "niewiarygodne" zdaniem rządu wiadomości na ten temat. Chiński Internet w sprawie Peng Shuai jest cenzurowany. WTA postawiło sprawę jasno. Tenisowa organizacja chciała nawiązać bezpośredni kontakt z zawodniczką. Pozbawiona możliwości takiego spotkania, decyzją szefa WTA Steve Simona, zdecydowała się zawiesić wszystkie chińskie turnieje rangi WTA. To odważny ruch. Wiąże się z ogromnymi stratami finansowymi. Chiński cykl zapewnia co najmniej 1/3 budżetu WTA. - Nie wiem jakbym mógł prosić nasze zawodniczki rywalizować tam skoro Peng Shuai nie może się normalnie komunikować ze światem i jest na niej wywierana presja, aby wycofała oskarżenia o agresji seksualnej - powiedział Steve Simon. Co na to MKOl? "Wygładzone deklaracje" WTA podtrzymuje swoje stanowisko. W Melbourne podczas zakończonego w niedzielę Australian Open pojawiły się grupy kibiców z koszulkami z napisem: "Where is Peng Shuai?". Nadal pytają o to inni tenisiści. Nicolas Mahut, francuski specjalista od debla, zadeklarował, że chce zagrać z Peng Shuai miksta podczas Roland Garros. Ale przez najbliższe dwa tygodnie tenis i inne sporty usuwają się w cień. W piątek rozpoczynają się zimowe igrzyska olimpijskie. W Chinach, w Pekinie. Teraz, być może decydujące słowo w sprawie Peng Shuai, należy do MKOl. Thomas Bach, przewodniczący MKOl, rozmawiał z chińską tenisistką 21 listopada podczas specjalnie zorganizowanej wideokonferencji. Materiał miał stanowić "dowód życia" zawodniczki. Specjaliści uznali film za wyreżyserowany przez Chiny. Krytycy zarzucili MKOl kolaborację z reżimem. - Nawiązaliśmy bliski ludzki kontakt za pomocą dyskretnej dyplomacji. To dlatego zdecydowaliśmy się pokazać spotkanie z nią. Ten przypadek bardzo nas dotknął. Jesteśmy wrażliwi na punkcie obrony praw człowieka i fizycznej wolności - wyjaśnił w "Welt am Sonntag" Bach. MKOl przyznaje, że jest w stałym kontakcie z tenisistką. Ostatnia wymiana wiadomości nastąpiła dwa tygodnie temu. - Powiedziała nam, że jest bardzo zainteresowana igrzyskami w Pekinie i będzie śledzić zawody i starty swoich rodaków - powiedział francuskiemu dziennikowi "L’Equipe", rzecznik prasowy MKOl. Działacze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zapowiedzieli, że podczas igrzysk dojdzie do spotkania Bacha z Peng Shuai. Ale jak zauważają światowe media, śledzące tą sprawę na bieżąco, "wszystkie te deklaracje MKOl są bardzo wygładzone i nie oznaczają wolności Peng Shuai". "L’Equipe" poprosił MKOl o umożliwienie kontaktu z zawodniczką. Nie otrzymał odpowiedzi. Obrońcy tenisistki boją się, że najbliższe dni będą najważniejsze dla Peng Shuai. Igrzyska są ostatnią szansą, by wywrzeć presję na Chiny i zapewnić wolność zawodniczce. To jak piłka meczowa. A podającym jest MKOl. Po igrzyskach może być już za późno, a WTA, które podtrzymuje stanowisko o zawieszeniu turniejów w Chinach, nie ma aż tak wielkiej siły przebicia jak MKOl. Olgierd Kwiatkowski