Zapaśnik Dominik Sikora nie żyje
Dominik Sikora, zapaśnik poznańskiego klubu Sobieski, nie żyje. Sportowiec zmarł najprawdopodobniej w wyniku ciężkiego pobicia. Policja szuka sprawców. Głos zabrał prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

Dominik Sikora miał 29 lat.
"Nie ma takich słów, które oddałyby żal, jaki czujemy po stracie bliskich. I takich, które mogłyby nas w takiej chwili pocieszyć" - napisali w mediach społecznościowych przedstawiciele klubu Sobieski Poznań.
Zawodnik zmarł w ostatni piątek, niespełna tydzień po szokującym zdarzeniu, do jakiego doszło na Starym Rynku w Poznaniu. Według informacji "Gazety Wyborczej", w poprzednią niedzielę Sikora miał przebywać tam w jednym z klubów.
"Kamery monitoringu pokazały, jak idzie przez rynek, a za nim podąża barczysty mężczyzna i dwie kobiety" - czytamy w gazecie. Kolejne ujęcia z kamer miały pokazać już leżącego mężczyznę, prawdopodobnie na skutek pobicia.
Policja poszukuje sprawcy lub sprawców pobicia zapaśnika, który trafił do szpitala z obrzękiem mózgu. Nie udało się go uratować.
- Mogę powiedzieć, że traktujemy tę sprawę priorytetowo, ale dla dobra śledztwa nie udzielamy żadnych szczegółów - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Dominik Sikora był zawodnikiem stylu klasycznego. Zdobył wiele medali indywidualnych i drużynowych mistrzostw Polski. Był także medalistą mistrzostw Europy kadetów. Władze klubu są zaszokowane jego śmiercią.
Także poznańskie środowisko sportowe jest bardzo poruszone śmiercią zapaśnika. Kanadyjkarz i dwukrotny olimpijczyk Tomasz Kaczor zainicjował zbiórkę pieniędzy, która miała być gestem solidarności z rodziną zmarłego. W niespełna dwa dni zebrano ponad 17 tysięcy złotych.
- Na pewno jest bezpieczniej, niż bywało to przed laty. Mamy monitoring, mamy szereg różnego rodzaju możliwości jednak też wyłapywania takich groźnych sytuacji i wielu nam się udało uniknąć - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, pytany o bezpieczeństwo na poznańskim Starym Rynku po śmiertelnym pobiciu młodego zapaśnika.
- Ten temat jest w tej chwili też w trakcie postępowania prokuratury. Zdarzają się niestety przestępstwa i ubolewam nad tym. To był młody człowiek, 29 lat, na pewno wysportowany bardzo i sprawny, i jest mi z tego powodu też bardzo przykro. Ale trzeba poczekać na ustalenia prokuratury - podkreślił Jaśkowiak.

WS, Anna Jowsa, Marcin Pawlicki