Stefan Horngacher zaskoczył po triumfie. Niemiec wskazał słabe ogniwo kadry
Po raz pierwszy w historii mikstów w Pucharze Świata pierwsze miejsce zajęli Niemcy. Tego typu konkurencja padała już ich łupem w czempionacie globu, ale nie w PŚ. Przełamanie przyszło na starcie sezonu 2024/25 w norweskim Lillehammer. Trener Stefan Horngacher wystawił Selinę Freitag, Andreasa Wellingera, Katharinę Schmid i Piusa Paschke. Jak przyznał w rozmowie z telewizją ARD, nie był do końca zadowolony z jednego ze skoczków.
Reprezentacja Niemiec wygrała piątkowy mikst, inaugurujący sezon 2024/25. Zrobiła to dopiero pierwszy raz w historii tego typu zawodów, wyprzedzając Norwegię o 22,5 punktu, Austrię o 31,5 pkt, a Słowenię o 62,6. W nieoficjalnej, 43-osobowej klasyfikacji indywidualnej, łączącej kobiety z mężczyznami najlepszy był Pius Paschke, a pozostali z naszych zachodnich sąsiadów także zajęli niezłe lokaty. Katharina Schmid zajęła 6. miejsce, Selina Freitag 9., a Andreas Wellinger 11.
Ten ostatni w klasyfikacji wyłącznie męskiej uplasował się na 7. z 22 miejsc. Oddał skoki na 122,5 oraz 125 metrów, co nie spodobało się trenerowi Stefanowi Horngacherowi. Dla porównania Paschke osiągnął w piątek łącznie aż 22,5 metra więcej (136,5 i 133,5 m). Szkoleniowiec reprezentacji Niemiec zabrał głos po zwycięstwie dla telewizji ARD.
Stefan Horngacher reaguje po wygranym mikście. "To dobre"
- Oczywiście to świetnie, na początku sezonu nie wiesz, gdzie się znajdujesz - powiedział, cytowany przez Eurosport.de, podkreślając nieznany układ sił w światowej stawce. Po chwili zaznaczył - nie nazywając tego wprost - że w piątek w zespole Wellinger był słabszym ogniwem.
Panie skakały bardzo dobrze, Pius (Paschke - red.) również. Tylko z Andiego Wellingera nie byłem w pełni zadowolony
~ Stefan Horngacher dla ARD
Horngacher nazwał piątkową wygraną "dobrą". Sobota i niedziela pokażą, czy Paschke będzie w gronie ścisłych faworytów do zwycięstw w pierwszym periodzie sezonu. Poprzednie lata pokazały, że nie daje rady wytrzymać w jednym tempie całej zimy. Przypomnijmy, że przed Turniejem Czterech Skoczni karuzela Pucharu Świata przyjedzie jeszcze do Kuusamo, Wisły, Titisee-Neustadt i Engelbergu.