Oczekiwanie na powrót rywalizacji w Pucharze Świata w skokach narciarskich trwało ponad 200 dni. W tym czasie doszło do bardzo wielu zmian. Niektóre są zupełnie niewidoczne w transmisji telewizyjnej, a inne powodują pewnego rodzaju zakłopotanie przez ich niezrozumienie. Jedną z tych widocznych, jest choćby to, kto prowadzi Kamila Stocha. Nasz mistrz po poprzednim sezonie podjął radykalną decyzję na najbliższe dwa lata swojej kariery. Puchar Świata rozpoczęty. Paweł Wąsek promykiem nadziei, Polska w finale Odszedł on bowiem od treningów z reprezentacją Thomasa Thurnbichlera i postawił na indywidualny sztab szkoleniowy, w którego skład wchodzą Michal Dolezal oraz Łukasz Kruczek. Ludzie, którym Stoch ufa i z którymi osiągał już sukcesy, mają poprowadzić go do powrotu na narciarski szczyt. Pewne jest jednak, że FIS nieco utrudnił sprawę, zmieniając odpowiednio przepisy. W tym sezonie bowiem ograniczono liczbę kombinezonów, których mogą używać skoczkowie. Pertile zaskoczył kibiców. Tajemnicza kombinacja znaków Łącznie na jednego zawodnika przypada jedynie dziesięć strojów, a każdy z wybranych zostanie oficjalnie zaczipowany, co będzie sprawdzane podczas kontroli. To nie koniec zmian. FIS uznał także, że niedopuszczalne są popularne "dzióbki", które tworzyły się u wielu skoczków na wysokości krocza, gdy siadali oni na belce startowej. To zmiany, które są dla wszystkich dość jasne i zostały naprawdę dobrze wytłumaczone. Thurnbichler zaniepokoił kibiców. Wystarczyło jedno zdanie. Jaśniej się nie da Podczas inauguracyjnego konkursu Pucharu Świata w piątkowy wieczór dostaliśmy kolejną, która wydała się niezrozumiała. Pod belką prezentującą kierunek wiatru oraz wymaganą do osiągnięcia odległość potrzebną do prowadzenia pojawiły się tajemnicze znaki. Podczas rywalizacji w ramach konkursu drużyn mieszanych kombinacja wyglądała następująco "A TE LH R1". "Czy to jest kombinacja przycisków, które trzeba wcisnąć, żeby wyskoczył Super Burschi?" - zapytał szyderczo na Twitterze Piotr Bąk ze "Skijumping.pl". Szybko uzyskał odpowiedź. Jak się bowiem okazuje te znaki mają być oznaczeniem typu konkursu. A = miksty, TE = rywalizacja drużynowa, LH = duża skocznia, R1 = pierwsza seria. Wszystko wytłumaczył Mateusz Leleń z TVP Sport. Kibice byli jednak całkiem skonsternowani tym, co nagle zobaczyli w transmisji. Podczas sobotniego konkursu mężczyzn początek tej kombinacji powinien prezentować się więc nieco inaczej. Kwalifikacje już o godzinie 14:45. Relacja tekstowa na żywo na Sport.Interia.pl.