Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polscy skoczkowie nigdy czegoś takiego nie doświadczyli. "W tym miejscu stała zawsze toaleta"

Trzeba przyznać, że to niecodzienny widok na skoczniach świata. W Lillehammer gdzie odbywa się inauguracja sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich, takie obrazki jednak nie dziwią. W Norwegi zdarza się wiele prowizorycznych rozwiązań. Jednym z takich jest szatnia polskiej drużyny. Jakim zaskoczeniem było dla nich, gdy dowiedzieli się, że muszą wejść do przyczepy. I to takiej raczej średniej z wyglądu.

Dawid Kubacki, a w ramce przyczepa zwana szatnią dla polskich skoczków
Dawid Kubacki, a w ramce przyczepa zwana szatnią dla polskich skoczków/JFK/EXPA/Newspix.pl/X.com/DominikFormela/INTERIA.PL

Część reprezentacji ma do dyspozycji całkiem nowe kontenery. Naszej jednak trafiła się przyczepa, która wyglądem przypomina... toaletę.

Być może od tego, kto wcześniej złożył zamówienie, zależał przydział miejsc. To już nieważne. Przyczepa to drugi dom polskich skoczków w ten weekend.

Dawid Kubacki: To, co zrobiłem, było normalne i każdy postąpiłby tak samo/Polsat Sport/Polsat Sport

"Przeważnie w tym samym miejscu i o takim samym wyglądzie stała w Lillehammer toaleta"

Trzeba przyznać, że takie szatnie są naprawdę rzadkością w Pucharze Świata. W Norwegii jednak takie rzeczy nie zaskakują. W Lillehammer kiedyś potrafili zapomnieć o tym, że po konkursie mężczyzn w Pucharze Świata, swój konkurs mają panie i nie było nikogo, kto przygotowałby skocznię do zawodów.

Takie szatnie to nie jest norma. W takiej, jak ta w Lillehammer, jeszcze się nie przebieraliśmy. Przeważnie w tym samym miejscu i o takim samym wyglądzie stała w Lillehammer toaleta. Na szczęście jeszcze do nas zachodzą, ale zobaczymy, jak będzie w kolejnych dniach

~ śmiał się Dawid Kubacki, który nie wywalczył miejsca w drużynie na konkurs mikstów.

W tym zobaczymy: Nicole Konderlę, Annę Twardosz, Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła.

- To jest taka przyczepka, ale nie kempingowa. Pomieszczenie, jak pomieszczenie. Pomieściliśmy się jakoś. Da się przebierać, więc nie ma dramatu - opowiadał 34-latek.

- Mamy jednak pewną przewagę. Możemy przyczepkę podpiąć i zawieźć pod hotel, bo jest tam trochę sprzętu - dodał z uśmiechem.

O tym, że Norwegowie lubią w prowizorkę, niech świadczy fakt, że w Lillehammer biuro prasowe mieści się w... sklepiku z pamiątkami. Kiedy kolejni dziennikarze pytali o to miejsce, z zaskoczeniem przyjmowali tę informację.

Z Lillehammer - Tomasz Kalemba, Interia Sport

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Dawid Kubacki/PZN/Tadeusz Mieczyński/materiały prasowe
Thomas Thurnbichler/Andrzej Iwanczuki/REPORTER/East News
Kamil Stoch/GEORG HOCHMUTH / APA / AFP/AFP




INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem