Stefan Kraft, Ryoyu Kobayashi, Andreas Wellinger, Jan Hoerl, Peter Prevc, Michael Hayboeck, Johann Andre Forgang, Marius Lindvik, Lovro Kos i Pius Paschke - to pierwsza dziesiątka poprzedniego sezonu Pucharu Świata. W drugiej znaleźli się m.in. Daniel Tschofenig, Anze Lanisek, Daniel Huber, Karl Geiger czy Aleksander Zniszczoł. Kibice u progu kampanii 2024/25 zastanawiają się, co zmieni się w układzie sił w męskiej czołówce. Na sobotę i niedzielę zaplanowano konkursy indywidualne, a w piątek odbyły się zmagania mikstów. Wygrały je Niemcy (pierwszy raz w PŚ, wcześniej triumfowały w MŚ), na drugim miejscu uplasowała się Norwegia (strata 22,3 pkt), a na trzecim Austria (31,5 pkt). Reprezentacja Polski nie błysnęła, ale też nie rozczarowała. Awansowała do drugiej serii, ostatecznie wywalczyła siódmą pozycję. W zespole znaleźli się Nicole Konderla, Paweł Wąsek, Anna Twardosz i Aleksander Zniszczoł. Panie ruszały z 16. najazdu startowego, a panowie z 8. i 9. belki. W nieoficjalnej, 43-osobowej klasyfikacji indywidualnej Twardosz była 31., a Konderla 32. - to niestety dwie ostatnie pozycje wśród zawodników biorących udział w obu seriach. Wąsek wywalczył w tym nietypowym zestawieniu 8. lokatę, a Zniszczoł 16. Jak jednak sytuacja wygląda wśród samych mężczyzn? Wystartowało ich w piątek 21 (Tate Frantz nie pojawił się, bo miał problemy z zamkiem w kombinezonie). Najlepszy był Pius Paschke (304,7 pkt), wyprzedził Jana Hoerla (292) i Mariusa Lindvika (291,4). Tuż poza wirtualnym "podium" Kristoffer Eriksen Sundal i Daniel Tschofenig. Wąsek szósty, a Zniszczoł dziewiąty wśród panów w mikście w Lillehammer Licząc wyłącznie panów, Wąsek był 6., a Zniszczoł 9. Podzielili ich Andreas Wellinger i Anze Lanisek. Te pozycje są dobre, choć trudno w tym momencie zawyrokować, czy będą w stanie dać coś więcej niż potencjalnie drugą dziesiątkę. Zestawienia wyliczyło Skijumping.pl. Thurnbichler wprost o relacjach ze Stochem. Musieli ustalić granice. "To nie byłoby w porządku"