Pierwszy piątkowy pojedynek w Belgradzie był rewanżem za ostatni finał mistrzostw Europy, w którym Serbki wygrały z Turczynkami 3:2. Podopieczne Zorana Terzicia znów zagrały znakomite spotkanie i mają szansę na trzeci tytuł z rzędu. Pierwsze trzy sety były niesamowicie zacięte, oba zespoły pokazały najlepszą siatkówkę w tym turnieju. Pierwszą partię, która trwała 42 minuty, Turczynki wygrały 34:32 wykorzystując ósmą piłkę setową. Gospodynie w międzyczasie nie wykorzystały trzech setboli. Kolejna odsłona była już nieco krótsza. Siatkarki znad Bosforu miały trzy szansę na wygranie drugiego seta, ale Serbia wyszła z opresji i po bloku na Zehrze Gunes był remis 1:1. Półfinałowy mecz przez długi czas był pojedynkiem Tijany Boskovic z Ebrar Karakurt. W czwartej partii tureckiej atakującej brakowało już sił i skuteczności, a liderka reprezentacji Serbii była nie do zatrzymania i to ona wprowadziła swój zespół do sobotniego finału. Boskovic zdobyła 39 pk; Karakurt - 23. Turczynki w ćwierćfinale pokonały Polki 3:0, które zostały sklasyfikowane na miejscach 5-8. O godz. 20 rozpocznie się drugi półfinał, w którym Włochy zagrają z Holandią.