Niespodziewana decyzja ws. 45-letniego siatkarza. A potem siatkarski nokaut
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa znów rozbija rywala w siatkarskiej PlusLidze. W ostatnich tygodniach rewelacja ligi nieco spuściła z tonu, ale w Będzinie nie dała szans rywalom. Częstochowianie ograli na wyjeździe Nowak-Mosty MKS w trzech krótkich setach, w każdym wręcz rozbijając rywali. Norwid umocnił się więc w czołowej szóstce tabeli, beniaminek nadal tkwi w strefie spadkowej.
Częstochowski zespół w tym sezonie sprawił już sporo sensacji, ogrywając możnych PlusLigi. W ostatnich pięciu kolejkach szło mu jednak gorzej, w tym okresie wygrał tylko jedno spotkanie. Ale rok kończy optymistycznym akcentem i wysokim zwycięstwem.
Już przed pierwszym gwizdkiem kibiców w Będzinie zaskoczył Cesar Silva, szkoleniowiec Steam Hemarpol Norwida Częstochowa. W pierwszej szóstce zespołu pojawił się bowiem 45-letni Łukasz Żygadło. Wicemistrz świata z 2006 r., który wrócił do gry awaryjnie po kontuzji Quinna Isaacsona - na co dzień Żygadło jest dyrektorem sportowym klubu - zastąpił w składzie Tomasza Kowalskiego. W poprzednich meczach doświadczony siatkarz był jedynie zmiennikiem młodszego kolegi.
I częstochowski zespół pod batutą Żygadły rozegrał dobrego pierwszego seta w Będzinie. Skuteczni byli wszyscy skrzydłowi Norwida, w drugiej części seta drużyna osiągnęła nawet sześciopunktową przewagę. Rozgrywającego na chwilę zmienił Radosław Kolanek, trener Nowak-Mosty MKS-u - doświadczonego Grzegorza Pająka na kilka akcji zastąpił Mateusz Szpernalowski. Po drugiej stronie Bartłomiej Lipiński dołożył jeszcze do swojego arsenału punktową zagrywkę, a set skończył się nokautem 25:15. Wynik ustalił Milad Ebadipour.
MKS Będzin bez szans. Siatkarska demolka w trzech setach
Zespół z Będzina do meczu z Norwidem przystąpił z bagażem siedmiu porażek z rzędu. Po niezłym początku sezonu drużyna wpadła w kryzys, którego ofiarą padł trener Dawid Murek. Atmosfery wokół klubu nie poprawił fakt, że początkowo zabrakło nawet oficjalnego komunikatu w sprawie zwolnienia szkoleniowca. Niedawno będzinianie przegrali 2:3 nawet z GKS-em Katowice, czerwoną latarnią ligi.
Drugi set również nie zwiastował punktów dla zespołu z Będzina. Norwid objął bowiem prowadzenie 10:6, i to po kapitalnej akcji z serią spektakularnych obron - w tym elemencie świetnie spisał się Patrik Indra, najlepiej punktujący zawodnik PlusLigi. Gospodarze na drugą partię wyszli już z 19-letnim Szpernalowskim w pierwszej szóstce. Przy stanie 14:9 dla częstochowian Kolanek wykorzystał kolejną przerwę, ale jego siatkarze wciąż popełniali błędy, a przewaga rywali rosła. Goście demolowali MKS zagrywką i znów wygrali wysoko - 25:16.
Kibice, którzy liczyli na odrodzenie się będzinian w trzecim secie, srodze się zawiedli. Goście rozpoczęli bowiem partię kapitalnie, od prowadzenia 9:1. Problemy MKS-owi sprawiała zagrywka Żygadły, punkty blokiem zdobywał Sebastian Adamczyk. To na dobre podcięło skrzydła siatkarzom beniaminka. Numerem jeden w ofensywie Norwida był Ebadipour, skończyło się prawdziwym nokautem 25:12. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Ebadipour.
Nowak-Mosty MKS: Schulz, Siwicki, Koppers, Pająk, Todua, Depowski - Olenderek (libero) oraz Szpernalowski, Ratajczak, Maruszczyk
Steam Hemarpol Norwid: Indra, Popiela Ebadipour, Żygadło, Adamczyk, Lipiński - Masłowski (libero)