Wielki powrót w PlusLidze. Wynik tego tie-breaka może zadecydować o utrzymaniu
Świadkami kapitalnego widowiska byli kibice, którzy piątkowy wieczór postanowili spędzić w będzińskiej hali na meczu PlusLigi. Miejscowy Nowak-Mosty MKS już prowadził 2:0 i pewnie zmierzał po pierwszy komplet punktów pod wodzą nowego szkoleniowca. GKS Katowice jednak się nie poddał. Fani przy ulicy Sportowej byli świadkami tie-breaka.
Ciekawe starcia w PlusLidze dotyczą nie tylko zespołów znajdujących się w czołówce tabeli. Z racji tego, że do niższej klasy rozgrywkowej po sezonie 2024/25 spadają aż trzy drużyny, każda potyczka ekip znajdujących się na dnie klasyfikacji przyprawia kibiców o szybsze bicie serca. Tak też było w piątkowy wieczór w Będzinie. Nowak-Mosty MKS z nowym trenerem podejmował ostatni w zestawieniu team z Katowic. Beniaminka od kilku dni prowadzi Radosław Kolanek, który zastąpił legendarnego Dawida Murka.
Początkowo działacze milczeli na temat przyszłości wielokrotnego reprezentanta kraju. W końcu po tym gdy internauci zaczęli się dopytywać o powód nieobecności 47-latka podczas starcia z Asseco Resovią, wydano komunikat. "Dawidowi Murkowi serdecznie dziękujemy za kilkumiesięczną pracę na rzecz rozwoju będzińskiej siatkówki i życzymy wszystkiego dobrego w dalszej trenerskiej karierze" - mogliśmy przeczytać na stronie klubowej.
Pod wodzą Radosława Kolanka będzinianie przegrali już wspomniane wyżej starcie z faworyzowanymi rzeszowianami. Nowak-Mosty MKS nie poddał się jednak bez walki, urywając lepszej drużynie jednego seta. Trzy partie chcieli za to wygrać 13 grudnia, bo do hali przy ulicy Sportowej zawitał kiepsko radzący sobie GKS. Spotkanie rozpoczęło się dla gospodarzy wręcz idealnie. Na otwarcie triumfowali 25:18. W kolejnej partii przyjezdni nawiązali nieco więcej walki, lecz i tak skończyli na tarczy, zdobywając 22 punkty.
GKS wrócił z zaświatów. Katowiczanie wywożą dwa punkty z Będzina
Zawodnicy Emilia Siewiorka potrzebowali ekspresowej pobudki, ponieważ wraz z każdą kolejną nieudaną akcją przybliżali się do porażki. Wreszcie coś ruszyło u nich w trzeciej odsłonie. Goście szybko wyszli na prowadzenie, podwyższyli je, a następnie kontrowali wydarzenia na parkiecie. Efekt? 2:1 w setach. Kilkadziesiąt minut później już 2:2 i fani w województwie śląskim byli świadkami tie-breaka.
Piątą partię lepiej rozpoczęli gospodarze. Z dwupunktowego prowadzenia Nowak-Mosty MKS wkrótce jednak nic nie zostało. Ba, to katowiczanie ponownie przejęli inicjatywę i cenną przewagę utrzymali do ostatniej piłki. Ich drugi triumf w sezonie 2024/25 stał się faktem. Punkty wywalczone na terenie rywala na dalszą metę mogą okazać się szalenie cenne. Nie byłoby sukcesu, gdyby nie dobra postawa Aymena Bouguerra, który zapisał na swoim koncie ponad dwadzieścia punktów. U będzinian błyszczał Dominik Depowski.