PGE Projekt Warszawa od początku sezonu spisuje się znakomicie, długo był nawet liderem siatkarskiej PlusLigi. W ostatnich meczach w lidze złapał jednak zadyszkę. Najpierw pokonał go rewelacyjnie spisujący się Steam Hemarpol Norwid Częstochowa, potem warszawianie dopiero po pięciu setach pokonali Indykpol AZS Olsztyn, który zajmuje przecież miejsce w strefie spadkowej. W 12. kolejce PlusLigi PGE Projekt znów jednak zaimponował. Zatrzymał kolejne objawienie tego sezonu, czyli Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski. W dodatku dokonał tego w hali rywali, kończąc serię trzech porażek drużyny prowadzonej przez Andrzeja Kowala. "Nie nazywajmy meczu z Norwidem przestojem, bo oni grają bardzo dobrze i po prostu zderzyliśmy się z drużyną, która zagrała tego dnia lepszą siatkówkę. Ale oczywiście cieszymy się, że mecz z Olsztynem i teraz w Gorzowie wygraliśmy, w tej pięknej hali" - ocenia spotkanie Andrzej Wrona w rozmowie z klubowymi mediami. Kapitan PGE Projektu w tym sezonie nie zawsze jest podstawowym zawodnikiem swojej drużyny. Trener Piotr Graban wymiennie stawia na mistrza świata z 2014 roku i Ukraińca Jurija Semeniuka. W meczu z Cuprum Stilonem Wrona wypadł jednak wyśmienicie. To właśnie on zasłużył na nagrodę dla MVP spotkania, którą odebrał po ostatnim gwizdku. To jego pierwsze takie wyróżnienie w tym sezonie. Ale w niedzielę siatkarz miał podwójne powody do radości, nie tylko ze świetnego występu. Andrzej Wrona wbił szpilkę ekspertowi. Poszło o porównanie do samochodu Andrzej Wrona wyrównał wyczyn sprzed lat. Do rekordu trochę brakowało Sam 36-letni środkowy na taki występ jak w Gorzowie Wielkopolskim czekał aż trzy lata. To wtedy poprzednio w meczu PlusLigi zanotował aż sześć punktowych bloków. Mimo wszystko do osobistego rekordu Wrony jeszcze nieco zabrakło. W listopadzie 2010 roku, jeszcze w barwach Delecty Bydgoszcz, zdobył blokiem aż dziewięć punktów. PGE Projekt, który po zwycięstwie z Cuprum Stilonem jest wiceliderem PlusLigi, do gry w pucharach wraca już w czwartek. Po efektownej wygranej z Greenyard Maaseik z Belgii tym razem polską drużynę czeka rywalizacja z przeciwnikiem ze Słowenii. Będzie nim ACH Volley Lublana, który w pierwszym meczu przegrał z Berlin Recycling Volleys. Tomasz Fornal jeszcze raz zaskoczył. Ta przemiana pomogła mistrzom Polski