Andrzej Wrona zabrał głos po hicie weekendu PlusLigi, w którym jego PGE Projekt Warszawa podejmował w Arenie Ursynów Bogdankę LUK Lublin. Spotkanie, którego stawką była pozycja lidera tabeli, nie zawiodło. Po świetnym widowisku drużyna z Warszawy zwyciężyła 3:1 i wróciła na pierwsze miejsce w PlusLidze, z którego kilka dni wcześniej "zrzucili" ją właśnie lublinianie. Wrona wypadł w ligowym szlagierze bardzo dobrze. Zdobył 10 punktów, w tym dwa blokiem, atakował z rewelacyjną skutecznością 89 procent. Po spotkaniu przed kamerą Polsatu Sport docenił jednak całą drużynę. "Statystyki są kompletnie nieważne, cała drużyna dołożyła się do tego, nawet ci, którzy nie weszli, bo chodzi o cały cykl treningowy, który ostatnio mieliśmy" - zaznaczył kapitan PGE Projektu. Stanowcze słowa Wilfredo Leona po porażce. "Nie boimy się nikogo" Andrzej Wrona zaskoczył na wizji. Wywołał eksperta do tablicy Środkowy chwalił między innymi dwójkę atakujących warszawskiej drużyny, czyli Linusa Webera oraz Bartłomieja Bołądzia, ale także wchodzącego na krótkie zmiany Tobiasa Branda. Niemiec pomógł bowiem przyjąć trudną zagrywkę Wilfredo Leona, dzięki czemu PGE Projektowi łatwiej było poradzić sobie z najgroźniejszą bronią reprezentanta Polski. W pewnym momencie rozmowy z Bożeną Pieczko Wrona zwrócił się jednak także do Jakuba Bednaruka, eksperta Polsatu Sport. I nie powstrzymał się przed wbiciem szpilki w byłego siatkarza i trenera. W ten sposób mistrz świata nawiązał do barwnych porównań Bednaruka, który nawiązywał w nich m.in. do motoryzacji. Sam ekspert, który po chwili zabrał głos - wspólnie z Jerzym Mielewskim komentował spotkanie na antenie Polsatu Sport 1 - odpowiedział Wronie. Zażartował, że nieco dziwi się wyborowi tego akurat samochodu, bo droga do medali PlusLigi to przecież bardzo długa trasa. Na razie PGE Projekt z Wroną w składzie znów jest jednak liderem PlusLigi. Pierwsze miejsce może stracić po poniedziałkowym meczu Jastrzębskiego Węgla w Bełchatowie. Warunkiem jest jednak wygrana mistrzów Polski z dobrze spisującą się w tym sezonie PGE GiEK Skrą. Michał Winiarski robił, co mógł. Ale Aluron CMC Warta Zawiercie i tak nie dała rady