Robert Lewandowski znowu "na językach". Przejdzie do historii, już zapowiadają
We wtorek FC Barcelona spróbuje pokazać sportową złość. W ostatnich dwóch meczach przegrała z Realem Sociedad i zremisowała z Celtą Vigo. Teraz wróci na swój stadion, by przyjąć Stade Brestois w ramach piątej kolejki fazy ligowej Champions League. Robert Lewandowski jest o jednego gola od wielkiego wyczynu. Rośnie atmosfera wyczekiwania, temat Polaka pojawił się na poniedziałkowej okładce gazety "L'Esportiu".
Robert Lewandowski jest motywowany do strzelania kolejnych goli nie tylko przez rywali depczących mu po piętach w klasyfikacji Europejskiego Złotego Buta (Harry Kane traci zaledwie jedną bramkę), ale i możliwość dogonienia legend w zestawieniach wszech czasów. Ten drugi przypadek ma obecnie miejsce w Lidze Mistrzów. Polak trafiał do siatki aż 99 razy w tych rozgrywkach. Przed nim są tylko Cristiano Ronaldo (140) i Lionel Messi (129).
Wejście do elitarnego grona graczy z trzycyfrową liczbą zdobyczy jest więc tuż-tuż. Może się to stać już we wtorkowym starciu z Stade Brestois. Francuski zespół jest rewelacją obecnej edycji, obecnie w 36-zespołowej tabeli zajmuje świetne czwarte miejsce (zdobył 10 na 12 możliwych punktów), ale wyjazdowa konfrontacja z "Dumą Katalonii" zapowiada się na bardzo trudną. Gospodarze będą podrażnieni sportowo, bo w ostatnich dwóch meczach przegrali z Realem Sociedad oraz zremisowali z Celtą Vigo. Było to jednak na wyjazdach.
Robert Lewandowski "nie przebacza" rywalom. Idzie po 100. gola w Lidze Mistrzów
Tematem możliwego osiągnięcia kamienia milowego przez polskiego napastnika zajęło się poniedziałkowe wydanie "L'Esportiu", nasz rodak wylądował na okładce tego rozprowadzanego wyłącznie w Katalonii dziennika. "Nie przebacza (rywalom - red.)" - głosi nagłówek. "Zagra jutro z Brestem u siebie z pierwszą szansą na dołączenie do ekskluzywnego klubu strzelców co najmniej 100 goli w Champions League" - czytamy.
Z tych 99 goli 13 zdobył dla Barcelony, 69 dla Bayernu Monachium i 17 dla Borussii Dortmund
~ zauważa "L'Esportiu"
"Lewy" być może dałby radę osiągnąć poziom 100 goli jeszcze w rywalizacji z Crveną Zvezdą w Belgradzie przed trzema tygodniami. Strzelił w 43. i 53. minucie, ale w 78. Hansi Flick zdjął go z boiska. - Powiem szczerze, że w trakcie meczu wiedziałem, że jestem blisko tej setnej bramki. Jednak jak zdobyłem te dwa gole, to nie zastanawiałem się, ile mi brakuje albo która to bramka była. Ta liczba jest przede mną. Trener mi powiedział: "strzelisz przed własną publicznością, to będzie lepiej smakowało". Pod tym względem na pewno się cieszę. To fajna liczba, ale można ją poprawić - powiedział dla TVP Sport po tamtym meczu.
We wtorek pierwsza z szans na jego wejście do panteonu największych z wielkich gwiazd najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek Europy.