Piekielnie trudny wyjazd FC Barcelona do Vigo. Gol Lewandowskiego, a potem koszmar
FC Barcelona przed listopadową przerwą reprezentacyjną przegrała 0:1 wyjazdowe spotkanie z Realem Sociedad, nie oddając nawet celnego strzału. Po kilkunastu dniach "Duma Katalonii" rozpoczęła okres niemal pięciu miesięcy nieustannego grania w piłkę. Pierwszym rywalem w tym czasie była Celta Vigo, z którą "Blaugrana" zmierzyła się na wyjeździe. To spotkanie stało na niesamowitym poziomie emocjonalnym. Swojego gola strzelił Robert Lewandowski, a Barcelona zremisowała 2:2, mimo prowadzenia 2:0 na 10 minut przed końcem.
FC Barcelona już dawno zapomniała o nieudanym poprzednim sezonie, który "Blaugrana" zakończyła na drugim miejscu w tabeli La Liga i ćwierćfinale Ligi Mistrzów oraz porażce 1:4 z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii. Władze klubu podjęły decyzję o rozstaniu z Xavim i jak się okazało, był to bardzo słuszny wybór. Nie tyle sama decyzja o odejściu Hiszpana, co wybór jego następcy okazał się kluczowy. Joan Laporta i jego współpracownicy postawili na Hansiego Flicka.
Jak się okazuje, ta kandydatura, jak na razie sprawdza się prawie idealnie. Pojawiły się bowiem małe wpadki, jak choćby porażka z AS Monaco w Lidze Mistrzów, czy przegrany mecz wyjazdowy hiszpańskiej La Liga z Ossasuną. Nic to jednak nie zmienia w tabeli, bo FC Barcelona po 12 rozegranych spotkaniach ligi hiszpańskiej ma na swoim koncie 33 punkty i lideruje tabeli z przewagą sześciu oczek nad Realem Madryt, który ma rozegrane jedno spotkanie mniej.
Tylko remis FC Barcelona. Lewandowski z golem, ale niczym więcej
Na listopadową przerwę na reprezentacje Flick mógł jednak jechać w słabym nastroju. "Duma Katalonii" przegrała bowiem wyjazdowe spotkanie z Realem Sociedad, nie oddając nawet jednego celnego strzału. Po przerwie przyszedł zaś czas na wyjazd do Vigo i trudny mecz z niewygodną Celtą. Co więcej, trener znów nie mógł z Lamine'a Yamala. Do pierwszego składu po ponad roku wrócił jednak Gavi. Od początku zagrał oczywiście także Robert Lewandowski.
Celta w tym sezonie pokazała już, że potrafi zagrozić wielkim. Mnóstwo szczęścia w Vigo miał, choćby Real Madryt. "Królewscy" wygrali 2:0, ale gdyby przegrali 2:3, to nie powinni się dziwić. Podobnego meczu można było spodziewać się tym razem i tak też faktycznie było, a przynajmniej w pierwszej połowie. Celta bardzo często zagrażała bramce gości, ale podobnie, jak to miało miejsce w meczu z "Los Blancos" brakowało skuteczności. Tę miała z kolei Barcelona.
Jedynego gola w pierwszej części spotkania strzelił bowiem znajdujący się w świetnej formie Raphinha. Brazylijczyk wykorzystał dziecinny błąd wychowanka Barcy, a więc Oscara Minguezy. Hiszpan w 14. minucie rywalizacji minął się z piłką, a później bez problemu dał się ograć skrzydłowemu, który bez problemu wpakował piłkę do siatki. Nie sposób jednak mówić o pierwszej części rywalizacji, bez pominięcia kontrowersji. Być może Celcie należał się rzut karny, a ze zdecydowanie większą pewnością można napisać, że czerwoną kartkę powinien obejrzeć Gerard Martin. Hiszpan z boiska nie wyleciał, co rozwścieczyło Iago Aspasa. Legenda Celty w pewnym momencie zagroziła nawet zejściem do szatni, z powodu tego, co w oczach Aspasa należało "nagrodzić" czerwoną kartką [WIĘCEJ TUTAJ].
Druga połowa przebiegała właściwie w takim samym rytmie, jak ta pierwsza. Znów to Celta była zespołem aktywniejszym i ponownie to "Duma Katalonii" pierwsza ukąsiła w tych czterdziestu pięciu minutach, a konkretnie zrobił to Robert Lewandowski. Polak dzięki swojemu uporowi odzyskał piłkę i z dziecinną łatwością pokonał bramkarza rywali. Wówczas mogło wydawać się, że spotkanie jest już rozstrzygnięte na korzyść gości. Nic bardziej mylnego.
Wszystko zaczęło psuć się, gdy w 82. minucie czerwoną kartkę obejrzał Marc Casado. Od tego momentu Celta znów zaczęła zagrażać bramce Peni. Pierwszy gol został anulowany, z powodu wcześniejszego błędu. Przy dwóch kolejnych wątpliwości już nie było. Najpierw fatalnym błędem "popisał się" Jules Kounde. Koszmarny błąd Francuza wykorzystał wprowadzony z ławki Gonzalez, który z łatwością pokonał stojącego w bramce Inakiego Penę.
Już wtedy wydawało się, że "Duma Katalonii" w ostatnich kilku minutach będzie mieć spore problemy. Tak też się faktycznie stało. Celta wspierana przez swoich kibiców ruszyła na Barcelonę i już w 86. minucie doprowadziła do remisu. Tym razem błędu żadnego nie było, a jedynie piękna, składna akcja gospodarzy, którą wykończył Alvarez. Celta odrobiła stratę dwóch goli w ledwie dwie minuty i zabrała Barcelonie dwa punkty, co sprawia, że Real Madryt w niedzielę może odrobić kolejne dwa oczka.
Składy drużyn
Rezerwowi
- 77' 87'
- 62' 84'
- 75'
- 90'
- 45' 81'
- 75'
- 75'
- 89'
- 89'
Statystyki meczu
Więcej na ten temat
Superpuchar Hiszpanii 08.01.202520:00 | Athletic Bilbao | - | FC Barcelona | |
Superpuchar Hiszpanii 09.01.202520:00 | Real Madryt | - | Mallorca |