Hiszpanie znaleźli przyczynę kryzysu Barcelony. Ludziom otworzą się oczy
Nie tak miało potoczyć się dla FC Barcelona spotkanie na Estadio Balaidos. Goście prowadzili już 2:0 po golach Raphinhii i Roberta Lewandowskiego, ale ostatecznie tylko zremisowali z Celtą 2:2. Hiszpańskie media zaczęły już szukać przyczyn kryzysu "Dumy Katalonii", która nie wygrała w drugim kolejnym meczu na poziomie La Liga. Dziennik "AS" znalazł powód słabszej dyspozycji zespołu Hansiego Flicka. Powtarzalność reguły widać jak na dłoni, więc madrycka gazeta może mieć wiele racji.
FC Barcelona prowadziła na wyjeździe z Celtą Vigo 2:0 do 83. minuty i wydawało się niemal pewne, że wywiezie trzy punkty z Estiadio Balaidos. Tak się jednak nie stało, czerwona karta Marca Casado i kuriozalny błąd Julesa Kounde sprawiły, że gospodarze "poczuli" krew i zdołali doprowadzić do wyrównania. To kolejna strata punktów FC Barcelona w La Liga, bowiem w poprzedniej kolejce ekipa ze stolicy Katalonii przegrała na wyjeździe z Realem Sociedad 0:1. Hiszpańskie media próbują znaleźć przyczynę ostatnich potknięć Barcy, a wydaje się, że całkiem trafny wniosek wysnuł madrycki dziennik "AS".
Hiszpanie już wiedzą. Oto przyczyna kryzysu FC Barcelona
"AS" uważa, że przyczyną potknięć FC Barcelona jest nieobecność Lamine'a Yamala w pierwszym składzie. Młody gwiazdor zmaga się z urazem kostki. Dolegliwości zdrowotne 17-latka pojawiły się jeszcze w trakcie spotkania Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą. Skrzydłowy rozegrał co prawda pełne 90 minut, ale po spotkaniu narzekał na problemy z kostką. Te okazały się na tyle poważne, że piłkarz opuścił nie tylko dwa ostatnie mecze Barcelony, ale także zgrupowanie reprezentacji Hiszpanii.
Podczas absencji Yamala "Blaugrana" rozegrała dwa spotkania i w obu nie zdobyła kompletu punktów. "AS" nie bazuje jednak tylko na meczach z Realem Sociedad i Celtą Vigo, ale na potwierdzenie swojej tezy o wpływie braku obecności 17-latka wskazuje także porażkę z Osasuną Pampeluna z 28 września. Wówczas Yamal nie znalazł się w pierwszym składzie i do przerwy Barca przegrywała 0:2. Wszedł dopiero w 59. minucie, gdy jego zespół tracił jednego gola do rywali i mimo że trafił do siatki, to był to ostatni gol tego spotkania, a Barcelona przegrała je ostatecznie... 2:4.
Diagnoza dziennikarza "AS-a" wydaje się mieć sens, bo nie tylko faktycznie widać tę prawidłowość w wynikach, ale zastanowiła ona samego Hansiego Flicka. Niemiecki trener został zapytany podczas konferencji pomeczowej przez jednego z dziennikarzy, "czy dla zespołu jest wyzwaniem, aby wygrać bez Lamine'a Yamala?". To dobre pytanie do graczy. Zapytam ich" - odpowiedział szkoleniowiec.
Niepokojące słowa Hansiego Flicka. "Nie spodziewałem się, że możemy zagrać tak słabo"
Generalnie słowa Hansiego Flicka z konferencji prasowej mogą trochę niepokoić. - Nie spodziewam się, że możemy grać tak słabo, ale tak się stało. Musimy się podnieść i iść naprzód. To jeden mecz i najlepsze było to, że zabieramy ze sobą ten jeden punkt. Nie jesteśmy jednak zadowoleni. Każdy mógłby zagrać lepiej niż dzisiaj - powiedział Niemiec w rozmowie z dziennikarzami.
Mimo ostatnich wpadek FC Barcelona wciąż prowadzi w tabeli La Liga. Po 14. kolejkach Robert Lewandowski i spólka mają 34 punkty na koncie. Drugie Atletico traci do Barcy pięć "oczek", a trzeci Real Madryt już siedem, tyle że "Królewscy" mają o dwa spotkania rozegrana mniej. W następej rundzie FC Barcelona podejmie u siebie 17. w tabeli Las Palmas i będzie zdecydowanym faworytem. Ten mecz zaplanowano na sobote 30 listopada i godz. 14:00.