Lewandowski walczy o setną bramkę. Hiszpan apeluje: "Odpocznie trochę w weekend"
Trwa nerwowe odliczanie do kolejnego występu Barcelony w Lidze Mistrzów. Emocji nie brakuje, ale nie tylko dlatego, że Duma Katalonii ma ostatnio poważne problemy. Wszyscy czekają, co w meczu ze Stade Brest zrobi Robert Lewandowski. Polak ma bowiem szansę zapisać na swoim koncie setne trafienie w tych elitarnych rozgrywkach jako zaledwie trzeci piłkarz w historii. Hiszpanie gotowi są nawet na podjęcie radykalnych kroków.
Zbliżający się mecz z Brestem spędza kibicom Barcelony sen z powiek. Nieobecność kontuzjowanego Lamine Yamala sprawiła bowiem, że w Dumie Katalonii coś się "zacięło". Najpierw była zaskakująca porażka z Realem San Sociedad, później kuriozalny remis w wyjazdowym starciu z Celtą Vigo. Starciu, w którym Blaugrana - mając dwubramkowe prowadzenie - witała się już z trzema punktami, by w samej końcówce spotkania w dwie minuty dostać dwa ciosy i wrócić do domu zaledwie z jednym. We wtorkowy wieczór młodego Hiszpana znów zabraknie na boisku i nie brakuje obaw, czy tym razem Hansi Flick zdoła znaleźć jakieś rozwiązanie.
To jednak nie jedyny powód, dla którego emocje przed kolejnym występem w Lidze Mistrzów rosną z minuty na minutę. O te pozytywne zadbał Robert Lewandowski. Ma bowiem szansę, jako dopiero trzeci piłkarz w historii, przełamać magiczną barierę stu bramek, zdobytych w tych prestiżowych rozgrywkach. Przed nim dokonali tego tylko Cristiano Ronaldo (140) i Lionel Messi (129). Niewiele brakło, by stało się to już na początku listopada. W starciu z Crveną Zvezdą Polak dwukrotnie umieścił piłkę w siatce, ale gdy wszyscy czekali na to jedno decydujące trafienie, Hansi Flick... ściągnął go z boiska. Jak tłumaczył później, nie był świadomy, że napastnik jest o krok od osiągnięcia niebywałego sukcesu.
Mają zrobić wszystko, by Lewandowski strzelił. "Odpocznie trochę w weekend"
36-latek ma więc szansę świętować we wtorek, w dodatku przed własną publicznością. A by tak się stało, Hiszpanie gotowi są na radykalne środki, nawet jeśli miałoby to oznaczać osłabienie drużyny w kolejnym, już ligowym meczu. Według nich powinien bowiem zagrać tak długo, aż w końcu zdobędzie jubileuszową, setną bramkę.
- Niech zagra 90 minut, a odpocznie trochę w Las Palmas w weekend - sugeruje Ferran Martinez, szef sekcji zajmującej się tematami dotyczącymi Barcelony w Mundo Deportivo, w rozmowie z TVP Sport.
W to, że Robert Lewandowski wpisze się na listę strzelców w meczu z Brestem, nawet nie wątpi. - Nie martwiłbym się o to, tak jak i o jego plecy. Strzelił 20 goli w 18 meczach, to ponad gol na mecz, więc statystycznie musi strzelić (...). To jego cel. Czekamy i liczymy, że go zrealizuje. Ja jestem pewny, że go zdobędzie. Lewandowski jest w tym roku spektakularny. Jesteśmy zachwyceni jego grą, oby tak dalej! - mówi z optymizmem.
Aż takiego optymizmu nie ma za to, gdy mowa o samym meczu i tym, czy Barcelona poradzi sobie z wtorkowym rywalem. Duma Katalonii uznawana jest za faworyta tego starcia, Ferran Martines ostrzega jednak w rozmowie z dziennikarką TVP Sport przed lekceważeniem rywala. - To tak zwany mecz pułapka. W Ligue 1 Brest nie radzi sobie najlepiej, ale w Lidze Mistrzów za to bardzo dobrze. Nie przegrali żadnego spotkania. Będziemy musieli zagrać naprawdę dobrze, żeby powalczyć o trzy punkty - podkreśla.
Rzeczywiście forma Francuzów na ligowym boisku może być myląca. Plasują się bowiem dopiero na dwunastym miejscu w tabeli i przegrali trzy ostatnie mecze. Na swoim koncie mają już siedem porażek w dwunastu kolejkach. W europejskich pucharach pozostają jednak do tej pory niezwyciężeni, choć póki co z największymi markami jeszcze nie grali. Pokonali do tej pory Sturm Graz, RB Salzburg oraz Spartę Pragę, a punkty stracili tylko w zremisowanym starciu z Bayerem Leverkusen.
Mecz FC Barcelona - Brest w fazie ligowej Ligi Mistrzów we wtorek o godzinie 21:00. Zapraszamy na relację na żywo z tego spotkania w Interia Sport (dostępna tutaj).