Królowa Polski w Barcelonie. Nieukradzione imperium Anny Lewandowskiej
Barcelona to nie tylko piłkarskie królestwo Roberta Lewandowskiego. W samym jej sercu słyszę: „Nic tu nie dzieje się bez Ann”. Tygodnik Wprost szacuje majątek Anny Lewandowskiej na 362 milionów złotych i sytuuje ją w gronie najbogatszych Polek. Życie 36-letniej żony gwiazdy reprezentacji Polski to ciekawe zjawisko socjologiczne i niezmiennie gorący temat.
Lewandowscy podbili Barcelonę
Lądowanie na El Prat. Wielu Polaków przyleciało na mecz Barcelony z Brestem w Lidze Mistrzów. 25 minut taksówką do centrum, więc od razu żarty, że Lewy powinien limuzynę rodakom podstawić. Niemal równocześnie dowcipy o jego żonie, Annie. "Do biletów powinni dołączyć nam wejściówki na kurs bachaty z Lewandowską", śmieje się prawie cały tył samolotu.
Anna Lewandowska centrum sportowo-rekreacyjne Edan prowadzi w samym sercu miasta. Na jego otwarciu 21 listopada zjawili się Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny z Mariną Łuczenko, poza tym inni goście, w tym partnerki Sergiego Roberto, Marca Ter Stegena i Frenkiego de Jonga. La Vanguardia pisała, że Lewandowscy już na dobre zapuszczają w Barcelonie korzenie.
Nieopodal Plac Kataloński, odpowiednik londyńskiego Trafalgar Square i nowojorskiego Times Square. Obok Uniwersytet Barceloński, na kampusie jakiś sztywniacki bankiet, wkręcam się, nikt nie pyta o akademicką legitymację, jak to w takich miejscach jednak, bez znajomości języka i towarzystwa, długo nie zabawisz. Na wyjściu kątem oka spostrzegam niskiego, krępego, brodatego gościa w marynarce, pod nią ma koszulkę Barcelony. Nieco dalej sklepik z piłkarskimi pamiętnikami, na witrynie trzy figurki: Pedri, Yamal i Lewandowski. Bliżej pretensjonalna księgarnia, w której na wejściu wręczają coś Borgesa i jakiś krzykliwy polityczny manifest o niepodległości Katalonii.
Wciśnięty w ten mikroświat lokal Lewandowskiej nie wychodzi z mody. Nie zdążyłem jeszcze dobrze wyjść na ulicę i schować do plecaka reszty po drobnych zakupach w Llibreria Alibri, gdzie ku rozczarowaniu ekspedientek kupiłem tylko bogato ilustrowaną książkę o Camp Nou, jak przemknęła obok mnie starsza Hiszpanka z telefonem w dłoni i poczęła utrzymane w surowej stylistyce nowoczesnego luksusu przestrzenie Edan Studio obfotografowywać ze wszystkich stron.
- Przepraszam, aż tak podoba się pani to miejsce?
- Córka prosiła, żebym porobiła zdjęcia, bo będzie chodzić na zajęcia do Ani Lewandowskiej!
Kiepsko mówię po hiszpańsku, ona jeszcze gorzej po angielsku, ale nie ma w tym żadnej niezręczności, bo turystyczny ruch pod studiem Lewandowskiej jest rotacyjny.
Przychodzi młoda para Polaków. Słyszę od nich: "Lewandowscy podbili Barcelonę". Z treningu wychodzi Mathias Font, instruktor tańca i bliski współpracownik Polki. W recepcji Edan Studio pada: "Nic tu nie dzieje się bez Ann".
Dziurawe buty i pomoc od Caritasu
Jej biznesowy sukces na czynniki pierwsze rozkłada biografia "Imperium Lewandowska" Moniki Sobień-Górskiej. Książka jest napisana sprawnie, acz przyjęta surowo, najcelniej chyba podsumowuje ją najczęściej lajkowana opinia na Lubimyczytać: "dla typowych kobiet sukcesu oraz wielbicieli instagramowych influencerek". Życia nikomu się nie wymyśli, a Anna Lewandowska faktycznie może uchodzić za kobiecy wzór opowieści z gatunku od zera do bohatera.
W wywiadach dla TVN i Twojego Stylu dawno opowiedziała o nastoletnich latach i biedzie, w którą niespodziewanie wpadła jej rodzina, rozbita odejściem ojca, filmowca Bogdana Stachurskiego. Niewykończony dom w Podkowie Leśnej, płacz matki na widok pomarańczy, na które nagle nie było jej stać. Chodzenie w dziurawych butach, pomoc od Caritasu. Biografka Sobień-Górska zwraca przy tym uwagę, że był to stan krótkotrwały i przejściowy. Stachurscy zwykle należeli do klasy średniej.
Anna Lewandowska na pewnym etapie dorastania ubóstwa jednak zaznała i okrutnie to zabrzmi, ale tak właśnie rzeczywistość pojmuje się w influencerskim środowisku: przy budowaniu marki powerful women, pozostającej mimo sławy blisko szarego człowieka, to jej najsilniejsza karta przetargowa. Z badań Polskiego Komitetu Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu wynika, że w 2023 roku ponad 17 milionów Polaków utrzymywało się poniżej minimum socjalnego.
Naprawa Fiata Bravo
Dziewczyna wciąga się w karate, znajduje w nim mistrzów, zarabia na nim jakieś pieniądze, oddaje całe serce, zdobywa medale mistrzostw Polski, Europy i świata. Podczas obozu integracyjnego dla studentów AWF-u na Mazurach poznaje Roberta Lewandowskiego, piłkarza drugoligowego Znicza Pruszków, odrzuconego wcześniej przez Legię.
Mieszkają później w wynajmowanym mieszkaniu na stołecznym Wrzecionie, zarabiają grosze, składają się na jedzenie, skrupulatnie liczą wydatki, byle nie przeholować. Jak psuje się jego Fiat Bravo, a 1400 złotych na jego naprawę to dla niego kosmos, ona sama proponuje, że kwotę powinni podzielić po równo.
Po latach niezdrową sensację wzbudzi jej wyznanie z gościnnego występu w programie Hell's Kitchen, w którym przyzna, że w tamtych czasach zrobienie zupy pomidorowej było dla niej czarną magią, rosół wychodził jej niejadalny, najprostszy makaron zresztą tak samo. Ludzie nie mogli uwierzyć, że Anna Lewandowska, kreująca się na guru w kwestiach kulinarnych, jeszcze niedawno zupełnie nie radziła sobie z podstawowymi czynnościami w kuchni. Miało to złośliwy podtekst: bez Roberta Lewandowskiego nigdy nic by nie osiągnęła.
Dieta mistrza
Fragment "Imperium Lewandowska".
"Mniej więcej około 2010 roku, kiedy Robert Lewandowski grał w Borussii Dortmund, Anna się do niego przeprowadza. Są parą już od trzech lat, kiedy po kontrakcie w Zniczu Pruszków Lewandowski przechodzi do Lecha Poznań, Annie udaje się warunkowo przejść na indywidualne nauczanie, przeprowadza się do Roberta, ale cały czas krąży między Warszawą a Poznaniem w trybie: trzy dni tu, cztery dni tam. Studiuje wtedy na Akademii Wychowania Fizycznego, nadal trenuje karate. W Niemczech zaczynają już wspólne poważne życie z mieszkaniem na stałe. Robert zmienia wtedy radykalnie swój system odżywiania. Na początku nie było łatwo. Nie chciał żadnej diety, nie wierzył w to, że zmiana nawyków żywieniowych, o których mówiła mu partnerka, może jakkolwiek zmienić jego wydolność. W tym czasie często bywał przeziębiony, skarżył się na niekończący się katar, czuł się ociężały po posiłkach. Lewandowska namawia go, nalega, żeby zaczął jeść to, co ona mu proponuje. Żeby przeszedł na dietę, o której ona coraz więcej się uczyła. On był opornym materiałem. W końcu zgodził się, ale pod warunkiem, że spróbuje przez kilka tygodni i jeśli nie zobaczy rezultatów, ma dać mu spokój.
Jak sam wielokrotnie wspominał, dieta, na którą przeszedł, znacząco wzmocniła jego wydolność. Koledzy z niemieckich klubów mówią o nim maszyna, twierdzą, że żaden z tamtejszych zawodników nie ma takiej siły i fizycznych możliwości jak Lewandowski. A wcześniej raczej się tym nie wyróżniał. On sam zaczął przyznawać, że formę zawdzięcza nie tylko intensywnym treningom, ale przede wszystkim radykalnym zmianom w odżywianiu. Dużo mówiło się wtedy o tym, że za tym stoi jego narzeczona. Niektórzy śmiali się z tego, później doceniali tylko osławione kulki mocy, ale prawdą jest, że Lewandowska zrobiła rewolucję żywieniową w życiu swojego męża. To był też powód, dla którego na poważnie zainteresowała się dietetyką. Poszła na studia podyplomowe z zakresu żywienia, zaczęła zapisywać się na szkolenia, warsztaty, konferencje, robiła wszystko, by w krótkim czasie stać się specjalistką od diety i stworzyć Robertowi taką, która uczyni z niego mistrza".
Jak żyć z torebką Chanel
Sebastian Mila mawia, że za sukcesem piłkarza niemal zawsze stoi właściwa kobieta. Pamiętam, jak ponad rok temu spotkaliśmy się w Pałacu Kultury i Nauki z Jessicą Ziółek, byłą partnerką Arkadiusza Milika i autorką książki "WAGs. Cała prawda o kobietach piłkarzy". Aktualnego napastnika Juventusu poznała w podobnym wieku, w jakim Stachurska zakochała się w Lewandowskim, a Lewandowski w Stachurskiej.
Ziółek opowiadała, jaką falą uderzeniową był nagły awans społeczny. Jednego dnia znała chłopaka, który zarabiał 600 czy 800 złotych. Drugiego, będąc dziewczyną gwiazdora Ajaksu i reprezentacji Polski, stała się u jego boku bogata, sławna i medialnie rozchwytywana, choć nawet niemiała czasu pomyśleć, czy kiedykolwiek chciała być bogata, sławna i medialnie rozchwytywana. Mówiła, że na stadionach premium presja luksusu jest tak karykaturalna, jak wszechobecna: trzeba mieć
Chanel, Pradę, Diora i pełen makijaż, jak wszystkie inne i kolejka chętnych na zostanie WAGs.
Lewandowskiej też często wypomina się, że sława ją zmieniła. Błyszczy nie tylko na Estadi Olímpic Lluís Companys. Nawet w książce Sobień-Górskiej czytamy, że nie ma już w niej skromnej karateczki z Podkowy Leśnej, tylko gwiazda z Barcelony, na Instagramie epatująca bogactwem, markowością, splendorem salonów i butików, posiadłością w Bogenhausen, willą w Stanclewie, domami na Majroce i w Katalonii.
Cezary Kucharski, były menadżer najlepszego piłkarza w historii polskiej piłki i aktualnie jego wróg numer jeden, kilka lat temu zdradzał, że w szczycie zachłyśnięcia się popularnością państwo Lewandowscy zastanawiali się nad strategią marketingową, według której pozowaliby na króla i królową Polski.
Państwo Lewandowscy
W 2022 roku Robert Lewandowski popadł w dołek, strzelał rzadziej niż wcześniej i grał chyba najgorzej od wyjazdu za granicę. Zbiegło się to z kryzysem wizerunkowym i hejtem, jaki spadł na Annę Lewandowską za liczne instagramowe relacje z kursów tańczenia bachaty, sensualnego tańca wywodzącego się z Dominikany i bardzo popularnego w tej części Hiszpanii.
W 2024 roku Robert Lewandowski znów jest w wybitnej formie, do bramki trafia niemal równie często jak w wybitnych dla siebie sezonach 2019/20 i 2020/21, to jeden z głównych kandydatów do zdobycia przyszłorocznej Złotej Piłki. Mało tego, subtelnie zrywa z wizerunkiem maszyny, właśnie światowego kibica rozkochał w sobie pełnym luzu i niewymuszonego humoru wywiadem z Rio Ferdinandem.
Anna Lewandowska otwiera Edan Studio, to jeden z jej wielu biznesów, modne miejsce na mapie miasta, ludzie walą tam drzwiami i oknami, sam się o tym przekonuję. W Barcelonie zbudowała swoją markę niejako oddolnie, pierwsze treningi organizowała na ulicy, na placach, na plaży, przyjść mógł każdy, nikt nic nie płacił.
Państwo Lewandowscy mawiają, że nikomu niczego nie ukradli. Za majątek przepraszać nie muszą. Na wszystko zapracowali latami ciężkiej pracy. I mogą żyć, jak tylko chcą.
Czy Anna Lewandowska miałaby 5 milionów obserwujących na Instagramie i byłaby w gronie najbogatszych Polek, gdyby nie rosła wraz z Robertem Lewandowskim, jednym z kilku najlepszych piłkarzy XXI wieku?
Nie.
Ale czy Robert Lewandowski byłby jednym z kilku najlepszych piłkarzy XXI wieku, gdyby nie poznał kobiety, o której sam mówi w Twoim Stylu, że stworzyła mu dom, dała ciepło, obdarzyła zaufaniem, nauczyła okazywać dobre emocje i wyrzucać te złe, otworzyła na ludzi i samego siebie, dzięki czemu stał się mężczyzną: założył rodzinę, zyskał pokorę, wziął na siebie odpowiedzialność za coś więcej niż samego siebie?
Też chyba nie, przecież za młodu skreślono w Legii, na Mazowszu większą karierę przepowiadano Tomaszowi Hałasowi, w Borussii Dortmund - Shinjiemu Kagawie, w Bayernie próbowano dyskryminować go względem Niemców. Lewy wielokrotnie mógł skręcić w ścieżkę, która uniemożliwiłaby mu bycie gwiazdą wielkiej Barcelony w wieku 36 lat, ale z tysiąca powodów i może właśnie z tego jednego nigdy nie zbłądził.
Edan
Ta starsza, cykająca zdjęcia dla córki Hiszpanka na ulicy pod centrum sportowo-rekreacyjnym Edan odbywa żywiołową rozmowę z jakieś trzy dekady młodszym od siebie facetem. Pytam ją później, o czym rozmawiali.
- To kibic Barcelony. Zastanawiał się, czy tu pracuje, bo chciał autograf od Roberta Lewandowskiego.
- Aha.
- A pan co, już się zapisał do Ann?