Na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka 21-latka z Żor musiała uznać wyższość jedynie Nigeryjki Morolake Akinosun, która dobiegła pierwsza do mety z czasem 11,27 s. Zawodniczka AZS AWF Katowice, za którą doskonały sezon halowy, znów tryska pozytywną energią i błyszczy przed kamerami. Za docelowy start stawia przed sobą lipcowe młodzieżowe mistrzostwa Europy, gdzie będzie bronić złotego medalu. Jednak długi sezon, którego kulminacją będą rozgrywane bardzo późno, bo na przełomie września i października MŚ w Doha, z pewnością okaże się niezwykle wymagający dla organizmów lekkoatletów. Tym bardziej, że czasu na regenerację nie będzie zbyt wiele, bo przyszły sezon to rok igrzysk olimpijskich w Tokio. - Trochę martwi mnie, że ten sezon jest taki długi, bo nie dość, że trzeba dużo trenować, to jeszcze musi dopisywać zdrowie, żeby wytrzymać do października - powiedziała Swoboda przed kamerą Polsatu Sport. Nasza zawodniczka docenia wynik uzyskany w Bydgoszczy, zwracając uwagę na kilka aspektów. - Szczerze mówiąc bardzo bałam się pierwszego startu. Bałam się, że będzie wolno i nie będę biegać na tyle, na ile jestem przygotowana. Przez Japonię dużo straciliśmy z przygotowań. Do tego doszła lekka kontuzja kolana, którą już udało się wyleczyć. W takich warunkach 11,35 s, przy wietrze minus 1,4 m/s i 30 stopniach Celsjusza jest bardzo dobrym wynikiem - oceniła złota medalistka halowych mistrzostw Europy z Glasgow. Swoboda już nie może doczekać się niedzielnego startu, licząc że "własna ziemia doda jej skrzydeł", a także skomentowała swój sportowy alias, który wyraźnie przypada jej do gustu. - Bardzo podoba mi się przydomek "królowej zimy", bo kojarzy mi się z lodem i złem - uśmiechnęła się nasza młoda gwiazda i dodała: - Szczerze mówiąc po tym dobrym sezonie pokazałam wszystkim, gdzie mogą mnie pocałować. Gdy wychodzi mi jakiś start, mam bardzo dużą satysfakcję. Ci wszyscy, którzy pisali, że się skończyłam i już nic ze mnie nie będzie, mogę powiedzieć "patrzcie, udało mi się". Art