Według danych kanału telewizji publicznej NRK, w poprzednich dniach bieg na 5000 m z udziałem braci Filipa i Jakoba Ingebrigtsen oglądało 1,4 miliona osób, a finał 400 metrów przez płotki wygrany przez Karstena Warholma - 1,5 miliona. "To są naprawdę szalone i nieoczekiwane liczby. W ten sposób jeszcze przed ostatecznym obliczeniem można śmiało ocenić, że finał 1500 metrów ostatniego dnia MŚ, który był w dodatku niedzielę, musiała oglądać przynajmniej podobna liczba, a raczej więcej, sądząc po wyludnionym kraju o tej porze" - poinformował dyrektor sportowy stacji Egil Sundvor. Szacuje się, że bieg na 1500 metrów mogło obejrzeć ok. 45 procent populacji pięciomilionowej Norwegii w wieku powyżej 12 lat - zaznaczyła stacja, dla której niepobity dotąd rekord oglądalności padł w 1994 roku podczas piłkarskich MŚ w USA. Pierwszy mecz grupowy Norwegii z Meksykiem (1:0) oglądało 2,1 miliona osób. Sundvor podkreślił, że oglądalność lekkoatletycznych MŚ przekroczyła rekordy transmisji w biegach narciarskich. "Bieg na 30 kilometrów kobiet podczas narciarskich MŚ w lutym, który wygrała nasza Therese Johaug, obejrzało niecałe milion osób, więc w porównaniu do wyników z Kataru to lekkoatletyka jest ulubionym sportem Norwegów" - ocenił. Jak zauważyli norwescy dziennikarze, Jakob Ingebrigtsen był bardzo rozmowny po finale biegu na 1500 m i wygłosił prawdziwą tyradę na swój temat. "To dla mnie osobista tragedia i wynik, który można skomentować najbrzydszymi niecenzuralnymi słowami. Nie wiem, co mam powiedzieć i nie znajduję dla siebie żadnego usprawiedliwienia. Przepraszam" - powiedział Norweg. Norwegia przed wyjazdem na MŚ - jak zapowiadał kierownik reprezentacji Erlend Slokvik - miała plan zdobycia przynajmniej trzech medali i pewniakami byli Warholm oraz bracia Ingebrigtsen, którzy startowali na 5000 i 1500 metrów. Ojciec i trener norweskich biegaczy Gjert Ingebrigtsen zapowiadał nawet cztery medale dla swoich synów, po dwa na każdym dystansie. Brak żadnego usprawiedliwił nie dyspozycją rywali, z którymi - jak podkreślił - jego synowie przecież wielokrotnie wygrywali, lecz "warunkami ogólnymi w Dausze, m.in. kąpielami w lodzie, które mogły zaszkodzić". "Ja dałem z siebie wszystko, lecz niestety wystarczyło tylko na czwarte miejsce. To był najgorszy dzień w mojej karierze. Jestem załamany" - powiedział Jakob Ingebrigtsen. Zbigniew Kuczyński