Dramat w angielskim hicie, piłkarz nagle padł na murawę. W nocy nadszedł komunikat
Do dramatycznych scen doszło w trakcie półfinałowego spotkania Pucharu Ligi Angielskiej między Tottenhamem Hotspur a Liverpool F.C. W pewnym momencie trwania potyczki na murawę padł nieprzytomny Rodrigo Bentancur, który najprawdopodobniej doznał urazu głowy po nieudanym ataku na piłkę. Na szczęście po kilku godzinach sam piłkarz uspokoił kibiców w kwestii swojego stanu zdrowia, choć można tu było najeść się sporo strachu.
Środowy wieczór przyniósł w Anglii prawdziwy piłkarski hit - w pierwszym starciu półfinałowym EFL Cup stanęły naprzeciw siebie drużyny Tottenhamu Hotspur oraz Liverpool F.C. "Koguty" zdołały w tym przypadku zatriumfować 1:0 po późnym trafieniu Lucasa Bergvalla, ale więcej niż o samym wyniku mówiło się o pewnej niebezpiecznej sytuacji.
W 6. minucie spotkania "Spurs" rozegrali rzut rożny - futbolówka powędrowała w stronę Rodrigo Bentancura, który wykonał nieudaną próbę główkowania, po czym najprawdopodobniej stracił przytomność z powodu mocnego uderzenie głową o murawę:
Rodrigo Bentancur zniesiony na noszach. Piłkarz przekazał uspokajające wieści
Do gracza natychmiast ruszyli medycy, a po dłuższym czasie Urugwajczyk opuścił murawę na noszach. Ange Postecoglou, szkoleniowiec Tottenhamu, na pomeczowej konferencji stwierdził, że jego podopieczny w momencie znoszenia z boiska był już w pełni świadomy - jego słowa cytowało szeroko m.in. ESPN.
Dużo istotniejsze w całym kontekście było jednak to, co zdarzyło się kilka godzin później - już po północy czasu polskiego Bentancur zamieścił w swojej relacji na Instagramie krótką wiadomość do kibiców. "Już wszystko dobrze! Dziękuję za wszystkie wiadomości, gratulacje dla chłopaków z powodu zwycięstwa!" - napisał futbolista, dołączając zdjęcie, na którym widać jego samego oraz jego partnerkę Melany La Blankę.
EFL Cup. Tottenham i Newcastle United o krok od finału zmagań
Wygląda więc na to, że nawet jeśli teraz Rodrigo Bentancura czekać będzie drobna przerwa w grze, to zdoła on bez dwóch zdań wrócić do pełni sił na rewanż z "The Reds", który zaplanowano na 6 lutego, równo na godz. 21.00.
Jeśli "Kogutom" uda się zatriumfować w dwumeczu nad LFC, to w finale czekać ich będzie ktoś z pary Newcastle United - Arsenal, przy czym bliżej awansu są "Sroki", które niedawno pokonały "Kanonierów" 2:0 po golach Isaka i Gordona.