Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zatrzymał FC Barcelonę, połamali mu palce. Helmuth Duckadam nie żyje

Helmuth Duckadam, legendarny rumuński bramkarz zmarł w Bukareszcie w wieku 65 lat. Golkiper był bohaterem finału Pucharu Europy w 1986 r. gdy jego Steaua pokonała FC Barcelona po serii rzutów karnych. Duckadam obronił aż cztery strzały Katalończyków z 11 metrów, co dało pierwsze tak cenne trofeum dla drużyny zza "żelaznej kurtyny". Potem w wieku zaledwie 27 lat zakończył karierę. Mówiło się o tym, że rumuńska bezpieka połamała mu palce.

Helmuth Duckadam nie żyje - fot. newspix Dorota Solarz / wikipedia
Helmuth Duckadam nie żyje - fot. newspix Dorota Solarz / wikipedia/Dorota Solarz/Newspix/Wikimedia Commons

Zmarły 2 grudnia w wieku 65 lat w Bukareszcie Helmuth Duckadam był rumuńskim bramkarzem z niemieckimi korzeniami. Jego największy dzień w karierze nastąpił 7 maja 1986 r. To wówczas w finale Pucharu Europy (poprzednik Ligi Mistrzów), jego Steaua Bukareszt w Sewilli zagrała z FC Barcelona. Katalończycy byli zdecydowanym faworytem. Mieli lepszych piłkarzy, poza tym grali właściwie u siebie. Im dłużej jednak trwał mecz i "Blaugrana" biła głową w mur, tym bardziej wzrastała frustracja podopiecznych Terry'ego Venablesa. Bernd Schuster po tym, jak został zmieniony, wyleciał ze stadionu niczym wystrzelony z rakiety.

Sfrustrowana "Barça" w rzutach karnych dała najgorszy popis w historii nowoczesnego futbolu. Jose Alexanco, Angel Pedraza, Pichi Alonso, Marcos - strzały tych piłkarzy z 11 metrów obronił kolejno bramkarz Helmuth Duckadam. Seria rzutów karnych zakończyła się niecodziennym wynikiem 2-0. 

Mimo niesamowitego wyczynu, dla golkipera ten mecz był ostatnim w barwach Steauy. Oficjalna diagnoza wykazała bardzo groźnego tętniaka w ramieniu zawodnika, które zostało uratowane jedynie dzięki ośmiogodzinnej operacji. 

Helmuth Duckadam nie żyje. Miał 65 lat

Jednak w roku 1986 mało kto wierzył w oficjalną wersję, przynajmniej w Rumunii. Mówiono, że syn krwawego dyktatora, Nicu, zażądał od bramkarza rękawic, w których ten bronił w Sewilli, a gdy otrzymał odmowę, kazał Duckadamowi połamać kończyny. Albo że dyktator i jego syn zazdrościli bramkarzowi sławy. Albo że Nicu zażądał mercedesa, który Duckadam otrzymał od UEFA jako najlepszy piłkarz finału. Po finale bramkarz w wieku 27 lat w praktyce zakończył karierę. Potem sytuacja materialna i tak zmusiła go do sprzedaży rękawic z Sewilli. Poszły za parę tysięcy euro.

W roku 2003 wydawało się, że jego fatalna passa się skończy, gdy w loterii wizowej wygrał stały pobyt w USA. Rodzina Duckadamów osiedliła się w Phoenix, ale po dwóch latach Helmuth zdecydował się na powrót. Amerykański styl życia jakoś mu nie pasował. Za to jego żona Ildiko i córka Brigitte zdecydowały się w Stanach pozostać. Jak mówi sam bohater, suma szczęścia i pecha równa się zero.

- Gdybym miał przeżyć to wszystko znowu, nie zmieniłbym swego życia nawet o jotę. Tamten finał jest wart tak wiele. Dzięki niemu pozostałem szczęśliwym człowiekiem.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem