Polska piłka nożna jest obecnie pogrążona w żałobie. W nocy z niedzieli na poniedziałek w wieku 90 lat zmarł Lucjan Brychczy, czterokrotny mistrz Polski i czterokrotny triumfator krajowego pucharu z Legią Warszawa, najlepszy strzelec w historii stołecznego klubu, dla którego grał przez aż osiemnaście lat, 58-krotny reprezentant Polski. Z "Wojskowymi" był związany w zasadzie przez siedem dekad, pełnił funkcje trenera czy członka sztabu szkoleniowego, od 2014 r. był honorowym prezesem. Głos w programie "Moc Futbolu" w Kanale Sportowym zabrał Andrzej Strejlau, z którym połączono się telefonicznie. - To wiadomość, która zwala z nóg. Lucjan, mając tyle lat, był w doskonałej formie. Wspominam go z dużym wzruszeniem. Miałem przyjemność pracować z nim przez dwie kadencje. Genialny piłkarz, wspaniały, skromny człowiek. Jako trener zwracał się do piłkarzy w spokojny, prosty sposób. Wspominam go bardzo ciepło - powiedział. Brychczy był tak dobrym piłkarzem, że po meczu "Biało-Czerwonych" z Hiszpanią propozycję transferu złożył mu Real Madryt. - To był genialny zawodnik. Miał świetny drybling. Już jak był młody, to bardzo się wyróżniał i widać było, że zrobi karierę. W tamtym systemie politycznym nie było o tym mowy o przejściu do Hiszpanii. Był dobry. Jak się kogoś ściąga do Realu, to po to, żeby wzmocnić drużynę, a nie osłabić, prawda? - dodał. Andrzej Strejlau spodziewa się pomnika dla Lucjana Brychczego. Mówił o tym już 8 lat temu Strejlau spodziewa się, że przed stadionem przy Łazienkowskiej zobaczymy pomnik Brychczego, tak jak jest to w przypadku Kazimierza Deyny. Były selekcjoner mówił o tym już w 2016 roku. - Tacy ludzie jak Deyna i Brychczy zasługują na pomnik i trzeba o tym pamiętać. Nie tylko na stulecie klubu. Sądzę, że Lucjan też doczeka się swojego pomnika, tak jak doczekał się go Kaziu - zaznaczał wtedy dla serwisu Legia.net.