Partner merytoryczny: Eleven Sports

Koszmar Mbappe. Zmarnowany rzut karny, Real Madryt poległ z Liverpoolem

Nie ulega wątpliwości, który ze środowych spotkań piątej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów cieszył się największym zainteresowaniem. Na Anfield Road mierzyli się finaliści najbardziej prestiżowych rozgrywek z 2022 roku. Będący w świetnej formie Liverpool FC podejmował zdziesiątkowany kontuzjami Real Madryt, a "The Reds" pałali żądzą rewanżu za klęski z ostatnich lat. Ostatecznie udało im się zemścić na obrońcach tytułu. Po wspaniałym widowisku, w którym oglądaliśmy aż dwa niewykorzystane rzuty karne, gospodarze wygrali 2:0 po trafieniach Alexisa Mac Allistera oraz Cody'ego Gakpo.

Alexis Mac Allister, a także Kylian Mbappe i Caoimhin Kelleher (na małym zdjęciu)
Alexis Mac Allister, a także Kylian Mbappe i Caoimhin Kelleher (na małym zdjęciu)/OLI SCARFF / AFP/AFP

Pojedynek Liverpoolu z Realem Madryt to w ciemno hit każdej możliwej fazy Ligi Mistrzów. Nowy format rozgrywek sprawił, że dwaj europejscy giganci spotkali się ze sobą już na etapie fazy ligowej.

Wróciły belgijskie demony Liverpoolu. Courtois "wybronił" Realowi pierwszą połowę

Jeżeli można coś zarzucić kadencji Juergena Kloppa w Liverpoolu, to z pewnością warto wspomnieć o rywalizacji z Realem Madryt. Niemiec regularnie toczył boje z "Królewskimi" i zawsze kończył na tarczy. Najboleśniejsze dla fanów "The Reds" są zwłaszcza dwa finały Ligi Mistrzów z lat 2018 i 2022. Teraz, gdy Kloppa zastąpił Arne Slot i klub znad Mersey prezentuje wspaniałą formę, fani mieli nadzieję na wypunktowanie obrońców tytułu przed własną publicznością. Gospodarze zaczęli świetnie. Już w czwartej minucie Mohamed Salah odebrał piłkę Kylianowi Mbappe i rozpoczął groźną kontrę. Tę spuentował strzałem Darwin Nunez, a Raul Asencio - debiutujący w Lidze Mistrzów - musiał ratować się wybiciem piłki z linii bramkowej. Warto dodać, że zanim futbolówka trafiła do obrońcy, uderzenie obronił Thibaut Courtois.

To właśnie Belg był bohaterem wspomnianego finału sprzed dwóch lat i w środę udowodnił, że ma patent na grę przeciwko Liverpoolowi. Przed przerwą popisał się jeszcze co najmniej dwiema świetnymi interwencjami. Warto wyróżnić zwłaszcza tę z 23. minuty, gdy odważnie skrócił kąt i z najbliższej odległości uratował Real przed utratą gola autorstwa Nuneza. Z kolei "Królewscy" nie mieli wielu powodów do zadowolenia po pierwszej połowie. Pod nieobecność Viniciusa na lewym skrzydle zadomowił się Mbappe, ale nie wykreował ani jednej groźnej sytuacji. Mało tego, przed zmianą połów "Los Blancos" nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Caoimhina Kellehera.

Kolejnego cudu nie było, Liverpool wreszcie górą nad Realem

Początek drugiej odsłony nie różnił się od końcówki pierwszej. Liverpool ruszył do ataku, a nad wyraz aktywny był Mohamed Salah. Egipcjanin najpierw groźnie uderzył, a po chwili domagał się podyktowania rzutu karnego. Po chwili znów dał o sobie znać Courtois, broniąc uderzenie Conora Bradleya z bliska. Ale kilkadziesiąt sekund nawet Belg nie miał już nic do powiedzenia. Wspomniany obrońca "The Reds" świetnie zagrał w pole karne do Alexisa Mac Allistera, a Argentyńczyk płaskim strzałem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

A to nie była ostatnia fatalna wiadomość dla "Królewskich" w tamtym czasie. Po kolejnej minucie poważnie wyglądającej kontuzji doznał Eduardo Camavinga i musiał opuścić boisko. Wreszcie wyszło słońce zza chmur i goście mieli prawo mieć nadzieję na kolejną wielką "remontadę" w Lidze Mistrzów. Na pół godziny przed końcem Robertson sfaulował bowiem wprowadzonego przed momentem Lucasa Vazqueza i arbiter podyktował rzut karny. Niemiłosiernie wygwizdywany przez całe spotkanie Mbappe nie udźwignął jednak presji - jego słaby strzał obronił Kelleher.

Emocji w drugiej połowie na pewno nie brakowało. W 69. minucie sędzia wskazał na jedenasty metr od bramki, tyle że po drugiej stronie boiska. Ferland Mendy zahaczył bowiem Salaha, a ten padł na murawę. Sam poszkodowany chciał wymierzyć sprawiedliwość, ale uderzył fatalnie i futbolówka przeleciała obok słupka.

To jednak nie podcięło skrzydeł gospodarzom. Na kwadrans przed końcem zadali kolejny cios. Po krótko rozegranym rzucie rożnym piłka trafiła do Cody'ego Gakpo. Wprowadzony z ławki Holender - osamotniony - bez problemu pokonał głową Courtois, podwyższając wynik na 2:0.

Choć Real znany jest ze zrywów w końcówkach, tym razem do tego nie doszło. Tym samym "The Reds" są już o krok od awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, bo po pięciu kolejkach jako jedyni mają na koncie komplet 15 punktów. Znacznie gorzej wygląda sytuacja obrońców tytułu, którzy uzbierali zaledwie sześć "oczek" i będą musieli do końca walczyć o przejście dalej. Kolejny rozczarowujący występ zaliczył Mbappe, który nie tylko nie wykorzystał rzutu karnego, ale i w żaden sposób nie był w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Kellehera - i to grając bliżej swojego ulubionego lewego skrzydła.

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
62%
38%
Strzały
16
9
Strzały celne
7
2
Strzały niecelne
6
4
Strzały zablokowane
3
3
Ataki
94
52
AS SPORTU 2024. Zagłosuj w plebiscycie na najlepszego sportowca portalu Interia Sport! WIDEO/INTERIA.TV/Interia.tv
Kylian Mbappe na treningu Realu Madryt w Warszawie/Grzegorz Wajda/SOPA Images/Shutterstock/Rex Features/East News
Mohamed Salah/OLI SCARFF / AFP/AFP
Thibaut Courtois/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem