Od momentu kiedy przeniosłeś swój obóz na Florydę radzisz sobie świetnie. Jak bardzo kluczowa była ta zmiana dla twoich ostatnich sukcesów? - To dla mnie wielki sukces, ponieważ całe życie trenowałem bardzo ciężko. Podążam za marzeniami. Nie jestem tutaj po to, by tylko walczyć i zarabiać pieniądze, chcę być mistrzem. Nie wiem kiedy, może za rok, może za dwa lata. Dajcie mi kolejnego rywala, krok po kroku. Waga lekka to ciężka kategoria w UFC. Jest tu dużo dobrych zawodników, ale jestem gotowy walczyć z każdym z nich. Dajcie mi kogoś z czołowej piętnastki. Sean Shelby, Dana White jestem przygotowany, żeby zmierzyć się z każdym. Czy wiedziałeś, że będziesz w stanie tak go pokonać? Wyglądało na to, że Stephens chciał zrobić to samo, ale to tobie się udało. Czy spodziewałeś się zakończyć te walkę tak szybko? - Przyszedłem tutaj z zapasów. Całe moje życie trenowałem ju-jitsu. To jest moja ulubiona pozycja. Ludzie z mojego narożnika, Borys Mańkowski, moi przyjaciele mówili mi: "to jest twoja najlepsza pozycja. Bądź cierpliwy i to skończysz". Dziesięć sekund później było po wszystkim. Chciałbym bardzo podziękować Borysowi Mańkowskiemu, Łukaszowi Rajewskiemu - to jest najlepszy zespół. Dan Lambert, Mike Brown, wszyscy trenerzy i zawodnicy z American Top Team - jesteście wspaniali. Dziękuję bardzo za wsparcie, za wszystkie wiadomości. Moja przyszła żona - Agatko, kocham cię! Kocham moje dzieci, za chwilę do was wracam. Czytaj więcej na polsatsport.pl AA