"Myślałem, że na pytanie związane z szansami bokserów w MMA odpowiedzieliśmy w 1993 roku. Jednak James Toney pojawił się u mnie i chciał walczyć. Tak więc, ponownie odpowiedzieliśmy mu na to pytanie w 2010 roku. Myślę, że już więcej o to nie zapyta. Nie obchodzi mnie, czy na jego miejscu byłby (Floyd) Mayweather czy ktoś inny, wynik byłby taki sam. Nie widzę możliwości, aby ktoś zrobił coś podobnego, co James Toney. Ten facet był dostatecznie szalony, aby wejść do klatki. Nie mamy zamiaru więcej robić walk bokserów z zawodnikami MMA" - powiedział White. White docenił Toneya, ale uważa, że wczorajsza porażka powinna wybić mu z głowy marzenia o karierze w MMA. "Promocja tej walki z Jamesem to była świetna zabawa. To zwariowany facet. Trochę denerwowałem się tą walką, bo w klatce może zdarzyć się wszystko. Toney to twardziel i kocham go. Mam do niego wielki szacunek. Jeżeli ktoś przychodzi do MMA z innej dyscypliny sportu, to nie można od niego wymagać, aby był mistrzem walki w parterze. Widać było, że chciał wstać, ale nie mógł. Toney to mistrz IBA i NABO. On jest bokserem i to powinien robić. Walka z Couture i tak trwała dłużej niż myślałem" - powiedział Dana White.