Trener Peter Hyballa tym razem nie zabiegał przeciwników, za to miał nosa do zmian. W 77. minucie jego drużyna przegrywała 0-1, gdy na boisko weszli Boguski oraz Radaković, zdobywcy bramek dla krakowian. W obronie Wisły grali jeszcze Marcin Wasilewski i Zoran Arsenić, w pomocy Jesus Imaz, a w ataku Zdenek Ondraszek. To właśnie wtedy, w listopadzie 2018, swoją ostatnią bramkę zdobył Rafał Boguski. W niedzielę 37-letni zawodnik zadziwił za to swojego byłego kolegę z boiska - Radosława Sobolewskiego, obecnie trenera Wisły Płock - i do siatki trafił aż dwa razy. Znacznie krócej na bramkę czekał Radaković, który w 77. minucie zaliczył debiut w Wiśle, a niespełna 10 minut później trafił do siatki. Nie wiadomo jednak, czy Serb był tego świadomy, bo przy oddawaniu strzału zderzył się głową Milanem Obradoviciem i stracił przytomność. Chwilę później obrońca Wisły był już w karetce, z usztywnionym odcinkiem szyjnym kręgosłupa. - Jedzie do szpitala na badania, ale na razie nie ma z nim kontaktu - relacjonował z murawy reporter nc+. Z powodu kontuzji i żółtych kartek, trener Peter Hyballa musiał eksperymentować z obroną. Po tygodniu testowania ustawień, zdecydował się na grę trzema środkowymi obrońcami i dwoma wahadłowymi. To oznaczało, że na bokach znacznie więcej zadań defensywnych będą mieli ofensywny Yan Yeboah i zaledwie 17-letni Piotr Starzyński. W pierwszej części Starzyński był mało widoczny, za to Yeboah udowodnił, że potrafi zaangażować się również w obronę, bo to właśnie dzięki odbiorowi Ghańczyka krakowianie mieli najlepszą okazję przed przerwą. Yeboah odebrał piłkę Damianowi Zbozieniowi i dograł do Felicio Brown Forbesa, którego uderzenie z trudem odbił Krzysztof Kamiński, a pędzący z dobitką Żan Medved był o ułamek sekundy za wolny. Z kolei najlepszą sytuację po drugiej stronie miał Mateusz Szwoch, ale z siedmiu metrów uderzył nad bramkę. Po pierwszej części statystyki wskazywały na gości. W strzałach Wisła Kraków prowadziła 5 do 2, w celnych 3 do 1, w podaniach 200 do 150, a piłkę posiadała przez 56 proc. czasu gry. - Sądzę, że przewaga jest po naszej stronie i na drugą połowę wyjdziemy po to, by strzelić bramkę i wygrać mecz - mówił w przerwie Mateusz Lis, bramkarz krakowian. Ala Uryga: - Nie zgodzę się z Mateuszem, bo myślę, że to my byliśmy bliżej zdobycia bramki. Mieliśmy więcej sytuacji i jest uda nam się to podtrzymać, to będzie dobrze - odbił piłeczkę kapitan płocczan, który od przyszłego sezon będzie grał przy Reymonta. Co do pierwszej połowy, to rację miał Lis. W sprawie drugiej, prawda długo była po stronie Urygi. Płocczanie zaczęli z większym animuszem, a piłka częściej przebywała na stronie ich rywali. Sytuacji wielu dalej nie było, ale jak gospodarze już ją stworzyli, to za moment prowadzili. W 67. minucie Szwoch posłał świetne podanie do Damiana Rasaka, a ten z kilkunastu metrów uderzył po długim słupku. Mateusz Lis sięgnął piłki, ale odbił ją zbyt lekko i było 1-0. Końcówka spotkanie wstrząsnęła jednak płocczanami. Najpierw Boguski chciał dośrodkować, ale to zagranie zlekceważył Kamiński i piłka wpadła za plecy bramkarz płocczan. - Ta bramka była dość przypadkowa - przyznał Boguski. Gola na 2-1 zdobył Radaković. Stefan Savić dośrodkował z rzutu rożnego, zagranie przedłużył Michal Frydrych, a Serb z bliska wpakował piłkę do siatki. Kropkę nad "i" postawił Boguski, który po podaniu Carlosa zwiódł defensora i pokonał Kamińskiego. Dzięki wygranej Wisła zajmuje 9. miejsce w tabeli. Wisła Płock jest na 13. pozycji. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO Ekstraklasy Wisła Płock - Wisła Kraków 1-3 (0-0) Bramki: Rasak (67. podanie Szwocha) - Boguski (82.), Radaković (85. podanie Frydrycha), Boguski (90. podanie Carlosa). Żółte kartki: Szota, Frydrych. Wisła Płock: Kamiński - Zbozień, Rzeźniczak (75. Obradović), Uryga, Garcia - Szwoch, Lagator, Rasak, Gjertsen (75. Rogoziński) - Lesniak - Lewandowski (75. Tuszyński). Wisła Kraków: Lis - Szota (77. Radaković, 90. Kone), Frydrych, Sadlok - Starzyński (72. Carlos), Savić, Plewka, Chuca (72. Mawutor), Yeboah - Medved (77. Boguski) - Brown Forbes. Sędziował: Tomasz Kwiatkowski. Piotr Jawor