1 kwietnia to dzień żartów, ale tego dnia nasze zawodniczki na pewno nie będą żartować. Przynajmniej nie w konfrontacji z Białorusinkami. O dobrej grze Polek przekonały się już Francuzki, które przegrały w Agne z biało-czerwonymi 1:3. Mecz w Nadarzynie to nie tylko widowisko sportowe, ale przede wszystkim działania promocyjne dyscypliny jakich podjął się prezes GLKS Nadarzyn Dariusz Zwoliński. Klub z Nadarzyna jako współorganizator widowiska wraz z Polskim Związkiem Tenisa Stołowego przygotował w pełni profesjonalny event dbając nie tylko o wrażenia sportowe ale i artystyczne. "Rozumiemy na jakim etapie marketingowym stoi polski tenis a swoją codzienną pracą i podejmowanymi działaniami staramy się zachęcić kibiców do przychodzenia na mecze tej dyscypliny. Popularność tenisa stołowego w Polsce jest dziś śladowa w rankingach popularności poszczególnych dyscyplin i chcemy pokazać kibicom a przede wszystkim przyszłym kibicom, że tenis stołowy może być interesujący i wzbudzać tak samo dużo emocji jak inne popularne dyscypliny w naszym kraju" - powiedział prezes Zwoliński. "Do organizacji meczu podeszliśmy innowacyjnie i zgodnie ze standardami europejskimi postaramy się dać kibicom prawdziwe show" - dodał sternik GLKS Nadarzyn. Scenariusz imprezy przewiduje poza walorami sportowymi występy zaproszonych gości. Zaproszono m. in. Nadarzyńską Orkiestrę Dętą Straży Pożarnej pod batutą Tamburmajora Wojska Polskiego Mirosława Chilmanowicza. Ponadto, swymi występami uświetni mecz także znana z programu "Mam talent" Grupa Taneczna Art.-Factory. Jako prezentera meczu i głównego prowadzącego udało się pozyskać znanego już z meczów Ligi Mistrzów w tenisie stołowym drużyny Bogorii Grodzisk Mazowiecki Artura Stanowskiego. Uznany w środowisku sportowym prezenter drużyny z Grodziska na co dzień prowadzący mecze w hali przy ul. Westfala 1 zwanej "Copa Cabana" pokazał niejednokrotnie, że jest tzw. czwartym zawodnikiem drużyny.