Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ukraina w szoku, mistrz traci pas w wadze ciężkiej. Miał go u siebie Usyk, zdumiewające kulisy

Do Aleksandra Usyka (22-0, 14 KO) nie sposób porównywać Aleksandra Zachożyja (19-1, 15 KO), ale rodak niekwestionowanego mistrza świata w wadze ciężkiej był zdecydowanym faworytem walki z Labinotem Xhoxhajem (20-0-1, 16 KO). W stawce pojedynku znalazł się pas mistrza Europy w kategorii ciężkiej, który należał do niepokonanego Ukraińca, lecz niespodziewanie zapisał na swoim koncie pierwszą zawodową porażkę. - Aleksander sensacyjnie stracił tytuł mistrza Europy - głoszą zgodnie ukraińskie media.

Aleksander Zachożyj (na deskach) raczej nie będzie drugim Ołeksandrem Usykiem
Aleksander Zachożyj (na deskach) raczej nie będzie drugim Ołeksandrem Usykiem/MARIJAN MURAT/DPA/dpa Picture-Alliance via AFP / Youtube/@zakhozhiy_alexandr/

Nawet fachowcy z Ukrainy, choć jeszcze do weekendu 31-letni Aleksander Zachożyj miał status niepokonanego "ciężkiego", nie wymieniali młodszego o sześć lat od Usyka pięściarza w tym samym szeregu. Różnica umiejętności i klasy nie podlegała bowiem dyskusji.

Aleksander Zachożyj niespodziewanie pokonany. Ukrainiec traci pas

To nie zmienia faktu, że Zachożyj na pewno był pięściarzem cenionym, co potwierdzała choćby decyzja samego Usyka. To właśnie rodak obecnie niekwestionowanego mistrza globu wszechwag pojawił się na jego obozie treningowym, gdy czarodziej ringu z Symferopola w lipcu 2022 roku przygotowywał się do pojedynku z Anthonym Joshuą. Nadchodziła bowiem rewanżowa batalia z AJ-em, która ponownie zakończyła się zwycięstwem Usyka.

Wiadomość z obecności na obozie rodaka obwieścił wówczas sam Zachożyj w mediach społecznościowych. - Z Ukrainą w sercu! Razem po zwycięstwo! Chwała Ukrainie - napisał, dodając zdjęcie z słynnym rodakiem. A dodajmy, że był obecny u Usyka także przed pierwszą batalią z Joshuą.

Podczas gdy Usyk obecnie sposobi się do wielkiego rewanżu z Tysonem Furym, który odbędzie się już 21 grudnia w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, Zachożyj przełyka gorycz pierwszej zawodowej porażki. W dodatku poniesionej w zupełnie niespodziewanych okolicznościach, co podnoszą media na Ukrainie. Między innymi portal sport.ua oraz tsn.ua już w tytułach sygnalizują, że na ringu w mieście Heidelberg w Niemczech doszło do sensacyjnego rozstrzygnięcia.

Rewanż Usyk-Fury zaplanowany na 21 grudnia. WIDEO/Associated Press/© 2024 Associated Press

Tym większego, że Kosowianin Labinot Xhoxhaj dowiedział się o pojedynku za pięć dwunasta. Zmiana nastąpiła ledwie pięć dni przed galą, gdy kontuzji nabawił się Szwajcar Arnold Gjergjaj. Wydawało się, że pojedynek rozpoczął się po myśli broniącego mistrzowskiego pasa Zachożyja. Ukraiński olbrzym (206 cm) ściął z nóg rówieśnika z Kosowa już w drugiej odsłonie walki.

"Ukraińcowi udało się powalić pretendenta lewym hakiem, jednak Xhoxhaj szybko się otrząsnął i potężnym ciosem krzyżowym trafił Zachożyja. Od tego momentu mistrz wyglądał na bezbronnego i nie potrafił narzucić swojego rytmu" - relacjonuje portal obozrevatel.com.

Ukrainiec miał cięższe momenty, ale w dziewiątej rundzie wydawało się, że może wykorzystać fakt, iż przeciwnik wyraźnie opada z sił. Podkręcił tempo, ale efekt był taki, że sam się "wypompował". Kolejne punkty stracił w następnej odsłonie pojedynku, gdy padł na deski i nie mógłby mieć większych pretensji, gdyby sędzia przerwał pojedynek.

Pięściarze dotrwali jednak do ostatniego gongu, a trójka sędziów nie miała żadnych obiekcji i punktowała zgodnie. 115:111 i dwukrotnie 116:110 wskazano na wygraną pretendenta Xhoxhaja, który niespodziewanie przejął pas EBU, czyli mistrza Europy.

Ukrainiec Aleksander Zachożyj (na deskach) sensacyjnie stracił pas. Mistrzem Europy w wadze ciężkiej Kosowianin Labinot Xhoxhaj/MARIJAN MURATDPAdpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Ukrainiec Aleksander Zachożyj (z lewej) sensacyjnie stracił pas. Mistrzem Europy w wadze ciężkiej Kosowianin Labinot Xhoxhaj/MARIJAN MURAT / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP
Aleksander Zachożyj (z lewej) raczej nie będzie drugim Aleksandrem Usykiem/Instagram/@zakhozhiy_alexandr/
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem