Partner merytoryczny: Eleven Sports

Artur Szpilka przeszedł przez piekło. "Przyjechała policja, płakałem"

Artur Szpilka jako dziecko przeszedł przez piekło - najpierw doświadczył samobójczej śmierci swojego ojca, potem pobytu w więzieniu matki oraz trafienia do domu dziecka razem ze swoim młodszym rodzeństwem. Musiał wtedy dorosnąć o wiele szybciej i obronić swoje młodsze rodzeństwo przed innymi dziećmi. Po latach pięściarz jest już innym człowiekiem. Otworzył się w wywiadzie i opowiedział o tym, co go spotkało.

Artur Szpilka
Artur Szpilka/Adam Jankowski/REPORTER/East News

W rozmowie ze Sportowymi Faktami WP Szpilka skupił się na latach swojego dzieciństwa, a także wczesnych latach kariery. Dziś zdaje sobie sprawę z tego, jaką drogę przeszedł i jak ważne jest choćby dbanie o zdrowie psychiczne.

Artur Szpilka przeszedł przez piekło

30 listopada swoją premierę będzie miała biografia Artura Szpilki "Zawsze ten sam". Postanowił otworzyć się w sprawie swojego dzieciństwa. Choć wspominał już o tym, jak nagłe odejście jego ojca wpłynęło na jego rodzinę, to nie opowiadał zbyt wiele o bardzo trudnym dla niego okresie życia, jakim był pobyt w domu dziecka. 

/Polsat Sport/Polsat Sport

Jego mama poznała później ojczyma - niedługo później oboje trafili do więzienia, a dzieci - Szpilka, jego dwóch młodszych braci i dwie młodsze siostry - znaleźli się pod opieką mającej problemy z alkoholem babci. Kobieta oddała ostatecznie swoje wnuki do domu dziecka. 

"Mama była w więzieniu, więc nie mogła nic zrobić, został jej tylko płacz. Jeszcze nigdy nie mówiłem publicznie o tych szczegółach. Przeżywaliśmy bardzo trudny czas. To był chyba najtrudniejszy moment, jaki przeżyłem. I nie jest łatwo o tym mówić" - opowiadał Artur Szpilka.

Szpilka musiał dorosnąć o wiele za szybko

"Nie wszystko pamiętam, to było dwadzieścia lat temu. Przyjechała policja. Zabierają nas, a ja myślę: Kurde, co tu się dzieje? Płakałem. Nie rozumiałem, dlaczego musimy jechać" - mówił były bokser. W domu dziecka też nie miał łatwo - szybko musiał pokazać, że jest w stanie obronić swoje rodzeństwo i siebie samego. Często używał argumentu siły.

Po latach twierdzi jednak, że jego mama jest najlepsza na świecie i że bardzo ich wszystkich kochała, choć jej życie nie było wolne od błędów. "Popełniła błędy, ale każdy z nas je robi, a czasu nie da się cofnąć. Jest kochaną kobietą. Wiem, jak mocno przeżywała, że trafiliśmy do domu dziecka. Bardzo cierpiała. Nie mogła zrozumieć, że babcia nas oddaje, skoro miała nas wychowywać. Początkowo obraziłem się na mamę, że nie mogła się nami zająć. Dopiero po czasie zrozumiałem, jak mocno miała pod górkę" - opowiadał Szpilka.

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Artur Szpilka/Adam Jankowski/Reporter
Artur Szpilka/Aliaksandr Valodzin/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem