"Przez dwa lata obydwaj staliśmy się lepszymi pięściarzami - Dejan został mistrzem świata, a ja po ciężkich pojedynkach doszedłem do potyczki o tytuł czempiona. Już nie mogę doczekać się wejścia między liny, chciałbym aby już była sobota i żeby pas IBF trafił w moje ręce" - powiedział Jackiewicz, który w poniedziałek spotkał się z Zaveckiem na konferencji prasowej w słoweńskiej stolicy. Do ich pierwszej potyczki doszło pod koniec 2008 roku w Katowicach. Stawką było zawodowe mistrzostwo Europy. Jackiewicz zwyciężył wówczas niejednogłośnie na punkty, ale po ostatnim gongu przyznał, że walczył na 70 procent. Tłumaczył, że od ważenia do walki, czyli przez dobę, przytył około 5 kg. Stąd jego słabsza dyspozycja, m.in. brak szybkości. "Raz dotknął gorącego żelazka i wie, że tak nie można. Dlatego jestem spokojny o jego wagę w sobotni wieczór. Z pewnością szybkość, serce do rywalizacji i pomysł na walkę, to będą atuty Rafała" - dodał szkoleniowiec Fiodor Łapin, ten sam, który pracuje z czempionem IBF w kategorii junior ciężkiej Krzysztofem Włodarczykiem oraz pretendentem do mistrzostwa świata WBC w wadze ciężkiej Albertem Sosnowskim. Na konferencji w Lublanie Zaveck sprawiał wrażenie potężniejszego od Jackiewicza, jakby na stałe boksował co najmniej kategorię wyżej. "Z pewnością do piątkowego ważenia zejdzie z kilogramów i tej różnicy nie będzie" - uważa Łapin. Jackiewicz przyleciał do Słowenii w niedzielę wieczorem. Do pojedynku o mistrzostwo IBF (4 września, ok. godz. 22.40) będzie trenował raz dziennie. Pokazowe zajęcia dla mediów były zaplanowane na środę w Mariborze, ale ostatecznie organizatorzy zdecydowali przeprowadzić je w stolicy kraju, aby nie narażać zawodników na podróże.