Wielki mistrz świata wagi średniej w latach 2010-14, po porażce z Miguelem Cotto i utracie pasa WBC zakończył karierę w 2015 roku. Na to wpływ miały też liczne kontuzje, szczególnie kolan. Od dwóch lat Argentyńczyka łączono z różnymi galami. Najmocniej z rewanżem z Julio Chavezem juniorem. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale 45-letni "Maravilla" nie przestał trenować. I dopnie swego... Prawie 45-letni (urodziny 21 lutego) Martinez to Argentyńczyk, ale od dawna mieszka w Hiszpanii. I właśnie tam powróci ze sportowej emerytury. Pojedynek zaplanowano na 7 czerwca w Madrycie. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie jego rywalem. - Potrzebuję tego, naprawdę chciałem powrotu. Chcę znów przyjąć jakiś cios i sprawdzić, jak będę się z tym czuł. A wtedy zobaczymy co dalej. Boks to moje życie, a w ostatniej walce z Cotto wszystko poszło źle. Kontuzje, przygotowania i sam pojedynek. Wszystko było nie tak. Dziś moje kolana znów są zdrowe, a ja czuję się znacznie lepiej. Ta długa przerwa na pewno zrobiła dobrze zarówno kolanom jak i łokciom. Trenowałem do rewanżu z Chavezem juniorem pod koniec 2018 roku, lecz ten facet mnie zawiódł. Żaden z zawodników o dużym nazwisku nie chciał ze mną walczyć, dlatego powrócę na małej gali w Hiszpanii. Nie mamy za dużego budżetu, jednak rywalem będzie ktoś twardy, kto mnie trochę sprawdzi - zapowiada Martinez.