- Za pierwszym razem chciałem szybko go skończyć, trochę się zmęczyłem i wtedy złapał mnie na mocny cios. Ale mając psychikę zawodnika z Brooklynu, jeśli ktoś posadzi cię na tyłek, ty chcesz pokazać swój charakter, wstać i od razu pobić tego kogoś. Pochodzę z ciężko pracującej społeczności imigrantów, nie boję się więc ciężkiej pracy i trudnych testów - mówi Kownacki. - Obóz przygotowawczy idzie znakomicie. Jadłem dużo lepiej i ciężko pracowałem w Bellmore Kickboxing Academy w Nowym Jorku. Ograniczyliśmy sparingi do dwóch w tygodniu, ale po dziesięć rund. Zrobiłem kawał dobrej roboty - uspokaja swoich kibiców "Babyface". Walka Kownacki - Helenius. Czas na rewanż - Nasz rewanż był kilka razy przekładany, więc wcześniej miał trzy lub cztery mini obozy przygotowawcze. Dlatego tym bardziej nie mogę doczekać się drugiej walki z Heleniusem. Nie szukam wymówek, ale syn urodził się kilka miesięcy przed naszą pierwszą potyczką i nie sypiałem wtedy najlepiej. Teraz zostanie z moją żoną w domu. Oczywiście będę za nimi tęsknić, jednak powinienem być kompletnie skoncentrowany i wypoczęty w tygodniu poprzedzającym walkę. Helenius potrafi dobrze skontrować i w zeszłym roku złapał mnie właśnie taką kontrą. Byłem wtedy zbyt lekkomyślny. Teraz też zaatakuję, bo wychodzę do ringu niszczyć swoich rywali, ale nie popełnię tych samych błędów. Znów będę sobą i udowodnię, że pierwsza walka była tylko wypadkiem przy pracy - dodał Kownacki. Głównymi sparingpartnerami Polaka byli Brandon Lynch (3-0, 3 KO) oraz Otto Wallin (22-1, 14 KO).