- Chcemy doprowadzić do ich starcia tak szybko, jak to będzie możliwe. Musimy jednak wziąć pod uwagę aspekty biznesowe. Może Anthony powinien wcześniej stoczyć jedną lub dwie walki w USA, aby publiczność mogła go poznać. A może, jeśli nadarzy się okazja, od razu zmierzy się z Wilderem - mówi Espinoza. - Na Wyspach Joshua fenomenem, jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców. Nic jednak nie może się równać z walką w wadze ciężkiej w Las Vegas. To zupełnie inna atmosfera, większy prestiż. Możemy zrobić tak, że jedna walka odbędzie się w Wielkiej Brytanii, a jedna w USA. Niewykluczone, że oni skrzyżują rękawice dwa bądź trzy razy - dodaje. Póki co obaj koncentrują się na innych wyzwaniach. Wilder zmierzy się 4 listopada na Brooklynie z Luisem Ortizem (27-0, 23 KO), z kolei Joshua będzie walczył 28 października na stadionie narodowym w Cardiff z Kubratem Pulewem (25-1, 13 KO). - Myślę, że Joshuę czeka naprawdę trudna walka. Na konferencji prasowej przekonaliśmy się, że po raz pierwszy od dłuższego czasu będzie walczyć z kimś, kto może mu spojrzeć oko w oko. Są podobnych rozmiarów. Pulew może nie jest tak dobrze zbudowany jak Joshua, ale przecież mało który zawodnik ma taką budowę. Z perspektywy gabarytów to dla Joshuy trudna walka. Ryzyko jest wysokie, a nagroda niezbyt duża, bo Pulew nie ma wielkiego nazwiska poza kręgami bokserskimi - skomentował Espinoza.