Legendarny klub na łasce 22-latka. Zdębieli, gdy podał swoją cenę
Unia Tarnów kilka tygodni temu zbierała pieniądze, żeby spłacić długi i złożyć wniosek o licencję. Teraz beniaminek Metalkas 2 Ekstraligi nie może dokończyć budowy składu. Wszystko przez zwariowane ceny zawodników. Taki Mateusz Dul, czyli zawodnik z raczej słabym CV, zażyczył sobie na „dzień dobry” 200 tysięcy złotych za podpis i dodatkowo 4 tysiące za punkt. To daje kontrakt na poziomie pół miliona roczne. W Tarnowie twierdzą, że to za dużo. Zwłaszcza że w składzie są dwie dziury, a klub nie chce za rok znowu uciekać przed wierzycielami.
Autona Unia Tarnów ma nowy problem. Kilka tygodni temu były nim pieniądze, teraz są nim zawodnicy. A właściwie ceny, jakie trzeba za nich zapłacić.
W Unii Tarnów nie chcą znów się martwić o pieniądze
Unia nie chce powtórzyć ubiegłorocznego błędu, kiedy zbudowała skład, na który nie było jej stać. Wydano miliony, a potem prezes Kamil Góral musiał się drapać po głowie i martwić, skąd wziąć na to pieniądze. Finalnie udało mu się znaleźć sponsorów, ale za rok nie chciałby przeżywać tego samego. Dlatego teraz Unia dwa razy ogląda każdą wydaną złotówkę.
Ta postawa klubu przekłada się oczywiście na proces budowania kadry zespołu. Na razie jest w niej czterech seniorów (Timo Lahti, Marko Lewiszyn, Matej Zagar, Mateusz Szczepaniak) i junior Jan Heleniak. Brakuje krajowego zawodnika na U24 i drugiego juniora.
Stojanowski odmówił, Dul zażądał zbyt wiele
Z U24 jest spory problem. Unia bardzo chciała Jakuba Stojanowskiego, ale ten odmówił. Zawodnik, który właśnie przestał być juniorem planuje zostać w ebut.pl Stali Gorzów, która chce go uzbroić w sprzęt i dać mu szansę jazdy na U24 w PGE Ekstralidze.
Kiedy kandydat numer 1 do jazdy w Tarnowie odmówił, zwrócono się do Mateusza Dula, który jednak chce około 200 tysięcy złotych za podpis i 4 tysiące za punkt. Może to nie byłaby jakaś oszołamiająca kwota, ale Dul nie ma bogatego CV. Przejechał może jeden sezon na niezłym poziomie. Nic dziwnego, że Unia wstrzymuje się z tym zakupem, a jeśli Dul nie obniży oczekiwań, to może się nawet wycofać.
To dlatego Dul może stawiać warunki
Realna wartość takiego zawodnika, jak Dul, to około 150 tysięcy złotych za podpis i góra 3 tysiące za punkt. Żużlowiec chce więcej, bo wie, że na rynku nie ma już praktycznie żadnego Polaka na U24. Unia musi się jednak dobrze zastanowić nad tym, co zrobi, bo dodatkowo musi mieć jeszcze jakieś środki na drugiego juniora. Tu też ceny poszły w górę, jak szalone.
W Tarnowie liczą jednak na to, że w przypadku młodzieżowca złapią okazję. Nadmiar juniorów ma Arged Malesa Ostrów, do której właśnie wrócił z wypożyczenia do Betardu Sparty Wrocław Filip Seniuk. I właśnie on jest jednym z tych, którzy są w notatniku działaczy Unii.
Był jeszcze Kajetan Kupiec z Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, ale po sezonie 2024 stracił on ochotę do jazdy na żużlu. We Włókniarzu już zresztą zapowiedział, że kończy karierę.