W Lesznie nie wierzą w spłatę 12 milionów długu. Szalony plan, wyciekły szczegóły
Audyt wykazał, że ebut.pl Stal Gorzów jest zadłużona po uszy. Nikt głośno tego nie mówi, ale co najmniej pół żużlowego środowiska domaga się, żeby Stal wyrzucić z PGE Ekstraligi. Mało kto wierzy, że Stal jest w stanie spłacić 12 milionów długu. W klubie mówią jednak, że się uda. Już nawet mają plan. Znamy szczegóły. Jeśli zespół licencyjny to kupi, wtedy FOGO Unia Leszno już nie ma na co liczyć. A właśnie Unia jest zainteresowana zajęciem miejsca Stali w najlepszej lidze świata.
Całe żużlowe Leszno żyje od kilku tygodni nadzieją na zastąpienie ebut.pl Stali Gorzów w rozgrywkach PGE Ekstraligi. FOGO Unia właśnie z niej spadła, a Stal utrzymała się, wydając wirtualne pieniądze. Dzięki pożyczkom udało się Stali spłacić zadłużenie wobec zawodników, ale na liczniku wciąż jest 12 milionów złotych.
W Lesznie mówią: to niemożliwe
W Lesznie mówią wprost, że to niemożliwe, żeby w Gorzowie uporali się z tak ogromnym zadłużeniem. Unia wstrzymała zresztą sprzedaż karnetów, a to widomy znak, że leszczyński klub na coś czeka. Zwyczajnie ma nadzieję na zastąpienie rywala, który przelicytował Unię na transferowej giełdzie, a teraz jest zadłużony po uszy.
Jednak, jak wynika z naszych informacji, Stal ma konkretny plan na szybką spłatę 12 milionów. Ktoś może zapytać, jak to możliwe? Przecież tu nie chodzi o 100, 200 tysięcy, ale o wielką górę pieniędzy. Stal w krótkim czasie zamierza jednak zredukować zadłużenie do 3 milionów.
7 milionów zamienią na akcje
Zacznijmy od tego, że z 12 milionów zadłużenia wymagalna na teraz jest spłata 2 milionów. Właśnie trwa sprzedaż karnetów i lóż na 2025. Właśnie z tych pieniędzy będzie spłacona ta zaległość. To żadna nowość. Identycznie wyglądało to w poprzednich sezonach. Wtedy też Stal łatała dziury przychodami z karnetów i lóż.
Idźmy jednak dalej, bo przecież zostało jeszcze 10 milionów zadłużenia, z czego aż 7 milionów to pożyczki od sponsorów i przyjaciół klubu. Te pożyczki mają być zamienione na akcje, bo Stal przystępuje do prywatyzacji. W pierwszym etapie akcje mają nabywać ci, którzy pomogli w trudnej sytuacji. Potem będzie otwarta sprzedaż akcji dla wszystkich sponsorów. Na końcu będą też akcje dla kibiców. Nawet jeśli nie wszyscy zdecydują się zamienić pożyczki na akcje, to dwa kolejne etapy powinny pomóc w wyzerowaniu tej części długu.
Będzie jazda na kredycie
I tak doszliśmy do tego, że na kupce z długiem zostały 3 miliony. Spłata tej należności będzie jednak rozłożona w czasie, bo w tym przypadku chodzi o kredyt w rachunku bieżącym. To już jednak nie będzie jakiś wielki kłopot. Stal przez kilka lat jechała, spłacając kredyt i w tym czasie dwukrotnie zdobyła tytuł mistrza Polski.
W Gorzowie słyszymy, że na plus Stali można zaliczyć to, że nie ma żadnych spraw dotyczących zadłużenia w sadzie, na klubie nie ciąży też groźba wizyty komornika. Za chwilę powinna też ucichnąć burza w mieście. Na razie część radnych jest oburzona tym, co stało się w Gorzowie i mówi, że lepiej łatać dziury w chodnikach niż dawać na Stal. Jednak w planie budżetowym na przyszły rok nie ma ostatecznie jakiejś wielkiej kasy na żużel i to powinno zamknąć krytykom usta. Stal nie dostanie więcej niż 4,5 miliona złotych. Kwota zawiera opłatę licencyjną za Grand Prix.
Zespół licencyjny zna plan Stali w najdrobniejszych szczegółach i już da się słyszeć, że najgorsze, co może spotkać klub z Gorzowa to licencja nadzorowana. Okazuje się jednak, że Stali ten wariant też już nie przeszkadza. Koszty związane z utrzymaniem zawodników zostały obcięte, więc nie ma groźby, że Ekstraliga nakaże rozwiązać kontrakt jednej z gwiazd.