Partner merytoryczny: Eleven Sports

Talent na lodzie, chciał tylko 120 tysięcy. Dostał propozycję nie do odrzucenia

W 2024 był najlepszym juniorem drugiej ligi ze średnią 6 punktów na mecz. Miała go wziąć Stal Gorzów, ale gdy wyszła na jaw prawda o długach klubu, Mikołaj Czapla został na lodzie. Dla Startu Gniezno, gdzie dotąd startował, był za drogi, choć chciał tylko 120 tysięcy złotych. Finalnie trafił na kontrakt „warszawski” (bez gwarancji jazdy i bez określonych stawek finansowych) do #OrzechowaOsada PSŻ Poznań. Teraz rewelacja ligi zaproponowała Czapli pewien układ. PSŻ da mu pieniądze na remonty i zakup nowego sprzętu, ale chce coś w zamian.

Mikołaj Czapla z pucharem za wygraną.
Mikołaj Czapla z pucharem za wygraną./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Wydawało się, że z piętnastą średnią w Krajowej Lidze Żużlowej nie będzie miał problemu ze znalezieniem pracy. Tym bardziej że na pozycji U24 posucha, a on dopiero co skończył wiek juniora. Na U24 może jeździć przez trzy sezony, a to dla każdego klubu dobra inwestycja.

Stal się wycofała, junior został na lodzie

Mikołaj Czapla został jednak na lodzie po tym, jak ebut.pl Stal Gorzów wycofała się z danemu mu słowa. To właśnie 21-latek z Ultrapur Startu Gniezno miał zastąpić Jakuba Miśkowiaka. Temat upadł, gdy na jaw wyszła prawda o długach Stali. Audyt wykazał, że klub ma 12 milionów zaległości.

Ze Stalą nie wyszło, a Start tylko przez moment rozważał opcję z Czaplą w składzie. W pewnym momencie wydawało się, że Start pojedzie w Metalkas 2 Ekstralidze i w tej sytuacji Czapla miał zostać jako U24, względnie pierwszy rezerwowy. Brak awansu do drugiej Ekstraligi przekreślił jednak plany. W budżecie na KLŻ Start nie ma takiej kasy, by móc zatrzymać swojego juniora.

Chciał tylko 120 tysięcy za podpis

Z naszych informacji wynika, że Czapla chciał za podpisanie nowego kontraktu około 120 tysięcy złotych. Niewiele zważywszy na fakt, że jego rówieśnicy zaczynali rozmowy od kwoty na poziomie 250 tysięcy złotych. Start wszystko jednak dokładnie przeanalizował i odstąpił od umowy.

Aż dziw bierze, że ktoś taki, jak Czapla został bez gwarancji startowych na 2025. Podpisał co prawda umowę z #OrzechowaOsada PSŻ Poznań, ale to jest tylko "kontrakt warszawski", który nie określa liczby startów, a stawka za podpis wynosi zero złotych.

Najlepsze akcje tygodnia w wykonaniu Tomasza Fornala. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

PSŻ właśnie złożył mu ofertę nie do odrzucenia

To się może zmienić, bo PSŻ właśnie złożył Czapli propozycję z gatunku tych nie do odrzucenia. Klub wyłoży pieniądze na nowe silniki, zakup niezbędnego sprzętu i remonty starego, ale żużlowiec musi się zgodzić w zamian na jedno.

Chodzi o identyczny układ, jaki miał przed rokiem Michael Jepsen Jensen, który w PSŻ za dużo nie pojeździł, ale w trakcie sezonu został wypożyczony do Bayersystem GKM-u Grudziądz i tam zanotował prawdziwą eksplozję formy. Było to możliwe dzięki temu, że Poznań uczciwie podszedł do sprawy i dał Jensenowi pieniądze pozwalające mu przygotować się dobrze do ligi.

Mówią, że zawodnik zrobił błąd

Czapla też dostanie każdą ilość. 100, 200 tysięcy złotych. W zasadzie tyle ile będzie potrzeba. A wiosną będzie mógł zdecydować, czy chce walczyć o skład w PSŻ (na jego pozycji jest utalentowany Niemiec Norick Bloedorn), czy też iść gdzieś na wypożyczenie. Wtedy PSŻ zażąda za niego takie pieniądze, które teraz wyłoży na to, by uzbroić go po zęby w sprzęt.

Młody talent przystał na propozycję z Poznania. W zasadzie nie miał innego, lepszego wyjścia. W Gnieźnie słyszymy jednak, że zasadniczo zawodnik zrobił błąd, bo jednak powinien celować w Ekstraligę U24, gdzie mógłby regularnie jeździć. Za 800 złotych za punkt, ale jednak miałby pewne miejsce, co gwarantowałoby mu systematyczne starty. A tego potrzebuje teraz najbardziej.

Mikołaj Czapla z Kacprem Gomólskim./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Mikołaj Czapla i Josh Pickering./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Od lewej: Oskar Fajfer, Daniel Kaczmarek, Patrick Hansen i Mikołaj Czapla/Jarosław Pabijan/Flipper Jarosław Pabijan
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem