Prekontrakty to największa regulaminowa nowość w sezonie 2023. Od 15 czerwca danego sezonu (w przypadku zawodników bez przynależności klubowej) lub 135 dni przed datą zakończenia kontraktu, kluby będą mogły podpisywać z zawodnikami prekontrakty. Będą mogły one być zawierane na okres od roku (następny sezon) do aż sześciu lat. Wszystko wskazuje więc na to, że nie tylko gwiazdom trudniej będzie zmienić zdanie, ale również, np. juniorom, którzy po jednym, dwóch nawet niekoniecznie świetnych sezonach, często kuszeni są przez kluby ekstraligowe. Jeśli taki młodzieżowiec podpisze prekontrakt, np. na okres 6 lat (do końca wieku juniora), będzie miał związane ręce. Zerwanie umowy będzie groziło zawodnikowi zawieszeniem w sezonie, na który był podpisany prekontrakt. Jeśli to jednak klub nie wywiąże się z zobowiązań, zostanie ukarany grzywną w wysokości 500 tysięcy złotych netto za każdy sezon, którego dotyczyła umowa. Co jednak ważne, prekontrakty nie będą rozwiązaniem ostatecznym, tj. będzie możliwe rozwiązanie go. W takiej sytuacji do porozumienia muszą dojść strony umowy. Zgoda żużlowych władz nie będzie do tego potrzebna. One zajmą się czymś innym. Dzięki decyzji władz, prekontrakty będą nabierać mocy. Chodzi tu jednak jedynie o to, że w ciągu trzech dni od podpisania umowy, klub będzie miał obowiązek zgłosić taki dokument do władz. UOKiK już nie ma czego szukać. Limity finansowe w koszu Drugą bardzo ważną zmianą jest zniesienie limitów finansowych we wszystkich ligach żużlowych. Przy okazji dopisano również, że w kontrakcie będą musiały znaleźć się też "inne świadczenia pieniężne", które mogą być przekazywane zawodnikowi w formie wynagrodzenia w trakcie sezonu. Co to oznacza? Przede wszystkim więcej emocji pod koniec przyszłego roku. Brak limitów finansowych spowoduje, że przy przyznawaniu licencji pod uwagę będą brane całe zarobki zawodników, a nie - jak to było do tej pory - ich część. Ze względu na limity, zawodnicy podpisywali kontrakty, a do tego umowy sponsorskie, z których mieli dodatkowe środki, niemieszczące się w limitach ustalonych przez regulamin. Te pieniądze nie były jednak objęte procesem licencyjnym i ew. niewypłacenie takich środków nie oznaczało problemów z licencją. Teraz będzie jednak inaczej. Okaże się, kto potrafi liczyć, a kto tylko udaje, że to umie. Zobacz także: Od dawna mają stadion, teraz też trenera. Kiedy będzie drużyna? To dlatego tam wrócił. Nieźle się obłowi Rozkręcamy karuzelę. Miliony do wzięcia!