Pavlic z sympatycznego i uśmiechniętego człowieka, jakim jest w parkingu, na torze żużlowym zmienia się w twardego wojownika. Młody sportowiec z Chorwacji, który wyśmienicie zaaklimatyzował się w Lesznie, bezpardonowo toczy boje ze znacznie bardziej utytułowanymi rywalami. W minioną niedzielę bark w bark ścigał się z nim Tomasz Gollob i to kapitan biało-czerwonej reprezentacji musiał uznać wyższość przeciwnika. - Z Tomaszem Gollobem wystartowałem w XII wyścigu spotkania Unii Leszno z Caelum Stalą Gorzów. Jest to jeden z najlepszych na świecie zawodników, więc sama walka z nim to już olbrzymi zaszczyt. Dodatkowo udało mi się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, więc mam powody do zadowolenia. Jechaliśmy chwilę ramię w ramię, ale na wejściu w łuk byłem minimalnie szybszy i zamknąłem Golloba - relacjonuje Jurica Pavlic. Chorwat trafił do Leszna jako młody chłopak. Podbił serca kibiców swoją odwagą i zadziornością na torze. Szybko zdołał sobie w ten sposób zapewnić miejsce w składzie Unii, którego dotąd nie oddał. Sam również wyjątkowo przywiązał się do klubu. - Dla mnie Unia Leszno to najlepszy klub, do jakiego mogłem trafić. Wspaniale się tu czuję. Uwielbiam kibiców, którzy podczas zawodów świetnie nas dopingują. Do tego mamy pozytywną atmosferę w drużynie i wzajemnie się wspieramy. Stawiam sobie za cel zdobywanie jak największej ilości punktów dla tego klubu - mówi Pavlic. Wojowniczy junior radzi sobie dobrze nie tylko w polskiej lidze. Przed rokiem zdobył brąz indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Dodatkowo w obecnym sezonie szlifował będzie talent na Wyspach Brytyjskich. Nie ukrywa też, że po głowie chodzi mu awans do cyklu Grand Prix. - Grand Prix i walka o indywidualne mistrzostwo świata to byłby szczyt marzeń. Zdaję sobie jednak sprawę, że długa droga przez kwalifikacje prowadzi do grona najlepszych. To olbrzymie wyzwanie, ale podejmę je i zobaczę, jakie będą rezultaty - zapowiada Jurica Pavlic. Zawodnik leszczyńskiego klubu to jedno z największych odkryć ostatnich lat. Chorwaci nie mają utytułowanych reprezentantów, ale właśnie za sprawą Pavlica może się to wkrótce zmienić.