Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nie tylko Sabalenka, ale i Gauff przed Świątek. Pierwszy ranking w 2025 roku

Iga Świątek znów nie zdołała wygrać United Cup, ale w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, teraz została w Sydney pokonana. A to oznacza, że 23-latka z Raszyna nie dostała maksymalnej liczy 500 punktów za ten turniej, nie będzie też liderką pierwszego rankingu Race w nowym sezonie. Na fotelu liderki przynajmniej na tydzień zasiądą wspólnie Aryna Sabalenka i Coco Gauff, Polkę wyprzedzi też jeszcze jedna tenisistka. I to już jest duże zaskoczenie.

Coco Gauff, Iga Świątek i Aryna Sabalenka
Coco Gauff, Iga Świątek i Aryna Sabalenka/EPA/MARK EVANS & EPA/DARREN ENGLAND & MARCIN CHOLEWIŃSKI/PAP/PAP/EPA

Iga Świątek nie ukrywała swojego rozczarowania po meczu z Coco Gauff. Bardzo chciała zdobyć swoje pierwsze trofeum dla kraju w narodowej koszulce - znów się jednak nie udało. Mimo Hubert Hurkacz dzielnie walczył z Taylorem Fritzem o przedłużenie szans.

Jak na gwiazdę tej wielkości, jeden brąz olimpijski to mimo wszystko jednak trochę mało. Nie udało się wygrać igrzysk na paryskiej mączce, a trzy lata wcześniej - na twardych kortach w Tokio. Tak samo nie udało się w trzech próbach zdobyć United Cup, nie udało się w listopadzie wygrać Billie Jean King Cup, choć przecież do gry w finale - i bycia tam wyraźnym faworytem - zabrakło niewiele.

Teraz Iga przegrała w Sydney z Coco Gauff 4:6, 4:6. To Amerykanka zgarnie za ten turniej 500 punktów, bo wygrała wszystkie spotkania, pięć. A Iga dostanie gwarantowane 325 oczek, za cztery zwycięstwa i występ w finale.

To zarazem dużo, ale i pewnie dla niej samej - a mało. Celem był bowiem komplet.

Coco Gauff i Aryna Sabalenka pierwszymi liderkami rankingu WTA Race. Iga Świątek dopiero czwarta

W rankingu WTA Iga nadal będzie druga, ale jej strata do Aryny Sabalenki wzrośnie do prawie 1500 punktów - Białorusinka zyska po tym tygodniu aż 350 oczek. Ona wygrała imprezę w Brisbane, a rok temu przegrała przecież finał z Jeleną Rybakiną. Iga z kolei odwrotnie - rok temu wywalczyła 500 punktów, teraz o 175 mniej.

To znajdzie swoje odzwierciedlenie w pierwszym rankingu WTA Race, na który składają się punkty zdobywane przez zawodniczki w zawodach WTA 250, WTA 500, WTA 1000 oraz w Wielkich Szlemach. Te zaś, które pod koniec października będą ich miały najwięcej, zagrają później w WTA Finals. O gigantyczne pieniądze, ale i punkty, nawet 1500, które będą się liczyć przez kolejne 52 tygodnie.

W pierwszym rankingu WTA Race w tym sezonie na czele znajdą się więc Sabalenka, mistrzyni WTA 500 w Brisbane, ale także i Coco Gauff. Za ich plecami znajdzie się jednak nie Świątek, a 21-letnia Rosjanka Polina Kudiermietowa. Ona była objawieniem zawodów w Queenslandzie, choć musiała przebijać się przez kwalifikacje. Wygrała w nich dwa mecze, później cztery w głównej drabince, zameldowała się w finale. Tu zaś prowadziła 6:4 i 2:1 z Sabalenką, miała kolejną okazję do przełamania rywalki. Nie wykorzystała jej, a później fortuna się odwróciła.

Złość Igi Świątek w trakcie meczu z Coco Gauff/Marcin Cholewiński/PAP

Mimo to Kudiermietowa będzie miała po tym turnieju 350 punktów - te dodatkowe 25 właśnie za kwalifikacje. I znajdzie się tuż przed Igą. Dalej zaś są znajduje się mistrzyni WTA 250 z Auckland Dunka Clara Tauson (250 pkt) oraz dwie półfinalistki z Brisbane: Mirra Andriejewa i Anhelina Kalinina (po 196 punktów).

Sytuacja w czołówce zmieni się pewnie trochę już za tydzień, gdy zakończone zostaną zmagania w Adelajdzie, ale także i w Hobart. Choć ten pierwszy turniej, ważniejszy, odpuściło w swoich planach sześć najlepszych tenisistek świata.

A później będzie już Australian Open, który ustawi sytuację na długie tygodnie.

Coco Gauff - Iga Świątek. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport
Coco Gauff i Iga Świątek/EPA/MARK EVANS/PAP
Aryna Sabalenka/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem